- „Bezbożne ŚDM”, „Czy Kościół to ONZ?” – takie nagłówki nierzadko spotykało się w mediach po zakończeniu tegorocznych Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie.
- Faktycznie zaprzepaszczono to, co zapoczątkował i przez dwie dekady rozwijał Jan Paweł II?
- Może dziś wydarzenie na czele z papieskimi orędziami nie tyle sprzyja rozwijaniu wiary, co raczej po prostu wspomaga procesy decyzyjne młodych ludzi i promuje społeczny aktywizm?
- A może założenia ŚDM od początku były złe?
ŚDM – „happening” Jana Pawła II?
Opinie na temat papieskiego pomysłu wielkich spotkań z młodymi całego świata były różne, także wśród duchowieństwa. Niektórzy obawiali się nawet, że zainteresowanie będzie niewielkie. Forma spotkania również budziła wątpliwości. Mimo to, w Niedzielę Palmową 30 marca 1985 roku w Rzymie papież Jan Paweł II zapoczątkował Światowy Dzień Młodzieży. Zgromadziło się tam wówczas 250 tys. młodych ludzi z całego świata a jako cel papież wyznaczył wyraźnie „wyjście na spotkanie Boga”. Nie miał to być „happening”, ale pielgrzymka służąca refleksji nad własnym powołaniem i człowieczeństwem oraz skoncentrowaniem życia wokół osoby Jezusa, by to On był impulsem do pracy nad sobą, samowychowania.
Jan Paweł II – celebryta?
Na papieża Jana Pawła II młodzież zawsze reagowała niezwykle żywiołowo, często z ekscytacją. Miał na nią niezwykły wpływ, mimo iż był przecież człowiekiem z innej epoki kulturowej. Czy to jakaś fascynacja, którą można by przyrównać do zainteresowania młodych ludzi starymi gwiazdami rocka? Ten fenomen JP2 ma zupełnie inne źródła – jest zakorzeniony w jego zrozumieniu, zaufaniu i współczuciu młodzieży, ale i stawianiu wobec niej wysokich wymagań, traktowaniu jak ludzi o szerokich horyzontach intelektualnych i moralnych, o szczególnych talentach i możliwościach.
Można to analizować pod kątem psychologicznym – uczestnicy odczuwają, iż papież wzmacnia ich podmiotowość „o ważne wymiary egzystencjalne sięgające głębi ich osobowości oraz człowieczeństwa”. Celnie ujęła to dr. Mariola Kozubek; ”osoba papieża staje się (…) częścią osobowości każdego z uczestników (…) Dotyczy to jego przesłania (…), ale również cech Jego osobistego przekazu, poczucia humoru, zwykłych gestów, wyrazu twarzy, tonu głosu, błyskotliwości, a nawet objawów zmęczenia czy odczuwanych dolegliwości i znoszenia cierpienia”. Nie jest to bynajmniej kult osoby papieża jako celebryty, lecz odnajdywanie w nim osoby Chrystusa. Jan Paweł II „stworzył niepowtarzalną w żadnym innym kontekście, globalną sytuację wychowawczą, w której fundamentem jest osobowa relacja mistrza z wychowankiem: papieża z młodymi całego świata.” Jan Paweł II był autentycznym, bezinteresownym darem z siebie dla innych.
Przesłanie papieża Wojtyły do młodych
W liście Parati Semper, niejako inaugurującym ŚDM, papież świadomy trudności, a nawet tragedii wielu młodych, traktuje ich poważnie, mówiąc z doświadczenia (bo i jego młodość naznaczona była bólem) o cierpieniu i grzechu. Zadaje pytanie o sens życia odwołując się szeroko do postaci biblijnego młodzieńca. To punkt wyjścia do refleksji o „projekcie życia”, do którego ustalenia i realizacji wzywa Bóg. Ten motyw, podobnie jak podkreślanie znaczenia sakramentów (również w kontekście powołania), będzie się powtarzał w słowach papieża przez kolejne 20 lat pontyfikatu, przede wszystkim właśnie podczas kolejnych Światowych Dni Młodzieży.
Według papieża ŚDM to chwile refleksji nad najgłębszymi pragnieniami. W tych momentach wielu młodych, idąc za głosem Ducha Świętego, podejmuje dojrzałe i śmiałe decyzje. W orędziu z okazji VIII ŚDM Jan Paweł II dosłownie stwierdził, że decyzje te mogą wpłynąć na przyszły bieg dziejów.
Papież zdawał sobie sprawę, że młodzi ludzie stając się samowystarczalni, mają tendencję do skupiania się na materialnym wymiarze życia. Chcą bardziej „mieć” zapominając o „być”. Egzystencjalne pytania odsuwają na margines. Dobrobyt materialny zaczynają traktować jako ideał życiowy, odrzucając duchowo-religijny wymiar życia. Często nie przeżywają relacji według logiki daru, bezinteresowności, lecz wystawiają się na ryzyko instrumentalizacji drugiego człowieka. Dlatego mówiąc do młodych podkreślał potrzebę rozwijania relacji z otoczeniem, sumienności, dyscypliny.
Młodzież w coraz bardziej zlaicyzowanym świecie zamyka wiarę w sferze prywatnej. ŚDM to odważne wyjście i manifestacja swojej wiary, zwłaszcza dla wielu młodych z państw, gdzie nie ma prawdziwej wolności wyznania, być może po raz pierwszy. Jest to więc wydarzenie misyjne i jednocześnie spotkanie z Chrystusem. W zamyśle papieża to nawet więcej – doprowadzenie do zjednoczenia z nim, a nawet głębokiej zażyłości. Na zakończenie XII Światowych Dni Młodzieży Jan Paweł II ukazywał przyjmowanie sakramentów, uczestnictwo w Eucharystii, nabożeństwach i głęboką modlitwę osobistą jako warunek dojrzałej wiary.
Papież Franciszek w roli coacha?
Sądząc po owacjach, jakimi reagowali uczestnicy ŚDM w Lizbonie na każde pojawienie się papieża, ale i błyskawiczne zaprzestanie aplauzu przed drogą krzyżową na delikatny ruch jego ręki – „fenomen mistrza” ma swoją kontynuację. Niegasnący zapał papieża i przezwyciężanie swojej fizycznej słabości jest znakiem dla młodych ludzi.
W przypadku Ojca Świętego zachodzi jednak jeszcze inne zjawisko związane z wystąpieniami. Niektórzy wydają się zarzucać mu zbyt prostą, pozbawioną głębi mowę, która w dodatku nie jest głoszeniem Chrystusa, lecz swego rodzaju „coachingiem”, skoncentrowanym głównie na aktywizmie społecznym. Wątpliwości wzbudza poruszanie na spotkaniu w Lizbonie tematów, co do których wydaje się, że nie mają bezpośredniego związku z nauczaniem Kościoła. W tym roku była to problematyka „zrównoważonego rozwoju”, w której w kontekście ŚDM skupiano się przede wszystkim na kwestii ekologii oraz ubóstwa i migracji. Mimo powiązania jej z postulatami ONZ, papież się do nich nie odwoływał, a wobec tych niezgodnych z nauką Kościoła Stolica Apostolska wyraziła sprzeciw.
Jednocześnie papież rzeczywiście nawiązywał do spraw społecznych. W krótkich słowach zarysował konieczność całościowego spojrzenia na problemy, z którymi się mierzymy: “Nie zapominajcie, że potrzebujemy ekologii integralnej, wsłuchiwania się w cierpienie planety wraz z cierpieniem ubogich; umieszczenia dramatu pustynnienia obok dramatu uchodźców; kwestii migracji obok spadku urodzeń; zajęcia się materialnym wymiarem życia w obrębie duchowości. Nie może być polaryzacji, ale konieczna jest wizja integralna”.
Można by zarzucić papieżowi, że zamiast Ewangelią, zajmuje się ekologią, ale zaadresowanie jednego z najważniejszych problemów dotykających świat przy jednoczesnym wskazaniu na nadrzędne znaczenie człowieka wydaje się trafionym, właściwym posunięciem. To zgodne z przesłaniem Ewangelii, a sam papież Franciszek również wielokrotnie cytuje jej słowa, najczęściej nie w kontekście ekologii, lecz samej wiary: “Uwiarygodniajcie wiarę poprzez wybory. Jeśli bowiem wiara nie rodzi przekonujących stylów życia, to nie sprawia, żeby zakwasiło się ciasto świata. Nie wystarczy, żeby chrześcijanin był przekonany, musi być przekonujący; nasze działania mają odzwierciedlać radosne a zarazem radykalne piękno Ewangelii” Te słowa świadczą o wciąż aktualnym przesłaniu ŚDM dotyczącym szukania powołania.
Ojciec Święty mówił do młodych w Lizbonie prostymi słowami. Być może chodziło o zrozumiałość dla wszystkich, o czytelne, ewangeliczne przesłanie. Może skracał swoje przemówienia ze względu na stan zdrowia. Ale jego słowa miały wagę i swoje oddziaływanie, choć jeszcze większe znaczenie dla młodych miała jego osoba sama w sobie.
Punkty wspólne – Jan Paweł II i Franciszek
Podczas powitania papież Franciszek kilka razy stanowczo powtórzył: „w Kościele jest miejsce dla wszystkich”. Poprosił młodych, aby powtarzali za nim, w swoich językach: „todos” – „wszyscy”. To w istocie zbieżne z nauczaniem Jana Pawła II, dla którego dialog był metodą poszukiwania prawdy, a jednocześnie ewangelizacji. Obaj papieże mieli świadomość, że aby doświadczyć Chrystusa w Kościele, trzeba do niego wejść. By poznać, jakie są granice, by w ogóle słuchać głosu Kościoła, trzeba być najpierw wysłuchanym i przyjętym.
Słowa papieża Franciszka podczas kolejnych dni ŚDM były uniwersalne – mogą być ważnymi drogowskazami dla wierzących, ale i wskazówkami dla niewierzących. Starał się zaadresować wspólne trudności. Podczas spotkania na uniwersytecie wezwał do budowy nie własnego bogactwa, lecz bardziej sprawiedliwego, inkluzywnego społeczeństwa, czyli bardziej postępowego. Znakomicie koresponduje to ze stwierdzeniem Jana Pawła II nawiązującym do słów Pawła VI: „Drugim imieniem pokoju jest rozwój”. Franciszek wzywał w ten sposób do działania, podobnie jak robił to jego poprzednik: „Nie trwajcie w bezczynności; podejmujcie odpowiedzialne zadania na wszystkich dostępnych wam polach w naszym świecie”. Podobnie jest zresztą z wezwaniem Franciszka do „nawrócenia serca i zmiany wizji antropologicznej leżącej u podstaw ekonomii i polityki”. Antropologia personalistyczna była zresztą domeną Karola Wojtyły. Krytykował w niej „rozpatrywanie pojedynczego człowieka jako zwykłego elementu i cząstki organizmu społecznego, tak że dobro jednostki zostaje całkowicie podporządkowane działaniu mechanizmu ekonomiczno-społecznego”.
“Nie lękajcie się!” – powtarzał papież słowa Chrystusa na ostatnim spotkaniu z młodymi. Strach towarzyszący ich ważnym decyzjom urasta nieraz do przeogromnych rozmiarów. Porównując homilię papieża Franciszka do tej wygłoszonej przez Jana Pawła II podczas jego ostatnich Światowych Dni Młodzieży (Toronto, 2002) nie znajduje się istotnych różnic w formie. Częste odwołania do Pisma Świętego, odniesienia przede wszystkim do Boga, do wiary, a nie do polityki – czy to klimatycznej, czy jakiejkolwiek innej. Co więcej, „Nie lękajcie się” to w zasadzie słowa programowe Jana Pawła II.
Ochrona planety na pewno nie była aż tak podkreślana przez Jana Pawła II, choć obcowanie z przyrodą, szczególnie to połączone z wymiarem trudu i wysiłku, było w jego doświadczeniu i nauczaniu niezwykle ważne. Stawiał je obok kontaktu z Bogiem i relacji z ludźmi. Wszystkie te wymiary, przyczyniające się do wzrostu człowieka są obecne na ŚDM. Jednocześnie po tych lizbońskich nie ulega wątpliwości, że jednym z głównych punktów pontyfikatu Franciszka jest właśnie włączenie Kościoła do walki z ociepleniem klimatu. Dbanie o środowisko naturalne jest tematem ewangelicznym, choć zdecydowanie powinno pozostać na drugim planie.
ŚDM również za czasów Jana Pawła II nie było regularną katechezą, lecz głoszeniem podstawowych prawd wiary, by ją rozpalić, odnowić. Wychodzenie od spraw ludzkich i wyjaśnianie ich w kontekście wiary jest obu papieży charakterystyczne. Wydaje się, że Jan Paweł II częściej podkreślał rolę sakramentów w swoim nauczaniu i to jest zarzut wielu osób wobec papieża Franciszka. Akcent Ojca Świętego pada bardziej na wspólnotowość, na jednoczący wymiar komunii niż na adorację. Widać to również w praktyce organizacji ŚDM.
Przekaz prosty i ewangeliczny, ale mało sakramentalny
Zagrożenia, jakie dostrzegam, to ryzyko ograniczenia ŚDM do wymiaru spotkania Boga wyłącznie przez kontakt z młodzieżą innych kultur i wyznań, a także budowanie przekazu do młodych wyłącznie wokół aktywizmu społecznego. Oznaczałoby to sprowadzenie sakramentów na drugi plan. Na szczęście tematy poruszane przez Ojca Świętego podczas ŚDM są bardziej zróżnicowane i wiele mówiące o samej wierze. Istotna jest Eucharystia i modlitwa, choć brakuje podkreślenia wymiaru realnej obecności Chrystusa, a nawet samego mówienia o sakramentach, co Jan Paweł II robił często i otwarcie, akcentując znaczenie tego kluczowego wymiaru wiary. To był duży brak w orędziach papieża Franciszka. Można natomiast z ulgą stwierdzić, że papież na pewno nie jest “coachem” ani celebrytą. Stawia na prosty przekaz, ale jest w tym nad wyraz autentyczny. Młodzi po prostu odnajdują w nim wzór.
Potwierdzeniem tego, że w istocie przesłanie do młodych papieża Franciszka nie jest dalekie od tego przedstawionego przez papieża Wojtyłę, może być cytat z mszy posłania, dobrze ujmujący program ŚDM:
„W rzeczywistości, kiedy marzycie o szczęściu, szukacie właśnie Jezusa. To On na was czeka, gdy nic z tego, co znajdujecie, nie zadowala was. To On jest pięknem, które tak was pociąga. To On wzbudza w was pragnienie radykalności, które nie pozwala wam iść na kompromisy. To On pobudza was do zrzucania masek, które czynią życie fałszywym. To On budzi w sercach decyzje najbardziej autentyczne, które inne chcieliby przytłumić. To Jezus wzbudza w was pragnienie, byście uczynili ze swojego życia coś wielkiego. (…) Nie lękajcie się Jemu zawierzyć” (Czuwanie modlitewne, Rzym, 19 sierpnia 2000 r.).”
Sfinansowano przez Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego ze środków Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030