Pomimo tego, że św. Anna i św. Joachima swoje wspomnienie w Kościele katolickim obchodzą dopiero 26 lipca, trudno nie wspomnieć o tych dwóch postaciach przy obchodzonym w styczniu Dniu Babci i Dziadka. Choć dziadkowie Jezusa często przywoływani są jako orędownicy przy okazji tego święta, wiemy o nich zaskakująco mało! Czy jako rodzice Maryi nie byli zaskoczeni losem, który spotkał ich córkę? Czy zaakceptowali jej wybranka? A może w niczym nie różnili się od współczesnych dziadków, którzy do szaleństwa rozpieszczają swoje wnuki i są za nimi gotowi wskoczyć w ogień? Sprawdźmy, jakie informacje na ich temat uda nam się znaleźć!
Biblijne milczenie
Osoby zainteresowane losami Anny i Joachima nie znajdą ich historii na kartach Pisma Świętego. W związku z tym warto sięgnąć po inne źródła: apokryfy, czyli księgi religijne, które z różnych powodów nie zostały włączone do biblijnego kanonu. Wśród nich znajduje się m.in. Protoewangelia Jakuba oraz Ewangelia Pseudo-Mateusza. Dzięki nim dowiadujemy się, że rodzice Maryi pochodzili z zacnych rodzin cieszących się społecznym uznaniem w Betlejem (rodzina Anny) oraz Galilei (rodzina Joachima). Staranne wychowanie i pełnienie przez wspomnianą kobietę służby w świątyni jerozolimskiej poprzedzały zaślubiny z Joachimem, który miały miejsce po ukończeniu przez nią 24. roku życia. Prawe i pobożne życie kochających się małżonków mogłoby sugerować brak poważniejszych zmartwień. Okazuje się jednak, że ich wspólna historia nie była usłana różami – zostali doświadczeni w sposób w ówczesnych czasach szczególnie piętnujący i bolesny. Przez 20 lat małżeństwa nie doczekali się bowiem potomstwa. Na ten aspekt zwrócił uwagę słynny kaznodzieja Piotr Skarga, autor „Żywotów świętych”, który pisał o nich w następujący sposób:
Na trzy części rozdzielili majętność swoją: jedną Kościołowi Bożemu i kapłanom dawali, drugą ubogim, a trzecią sami potrzeby swe opatrywali. Długo żyli bez potomstwa, żadnego owocem małżeństwa i dziatkami cieszyć się nie mogąc, przez co byli strapieni i smutni
Na marginesie społeczeństwa
Brak dzieci w żydowskiej kulturze uznawano za rodzaj kary bożej i hańbę rzutującą na postrzeganie obojga małżonków. W związku z tym nietrudno się spodziewać przejawów społecznego ostracyzmu, którego podczas składania ofiary w świątyni doświadczył Joachim. Pomimo hojności i wielkości ofiary nie mógł złożyć jej przed innymi – zabronił mu tego kapłan, swoją decyzję uzasadniając właśnie brakiem potomstwa mężczyzny. To zdarzenie stało się kroplą, która przelała czarę goryczy. Kolejne 40 dni i nocy mąż Anny spędził samotnie na pustyni, gdzie pościł, prosząc Boga o litość. Dla Anny było to doświadczeniem wyjątkowo trudnym, obawiała się bowiem, że jej mąż z(a)ginął, co oznaczałoby, że została na tym świecie zupełnie sama. Jej modlitwy, w których m.in. przypominała o swojej obietnicy ofiarowania dziecka Bogu, zostały wysłuchane. W apokryfach nie brakuje nawiązania do spotkania przez nią w czasie nieobecności Joachima anioła, który pełnił rolę podobną do Gabriela odwiedzającego jakiś czas później jej córkę – przepowiedział jej narodziny dziecka.
Miłość w bramie
Nic dziwnego, że po takiej rozłące i niespodziewanej, choć wymodlonej nowinie, spotkanie Anny z Joachimem (którego ponoć również nawiedził anioł) nie należało do typowych. Jego niezwykłości szukać można na emanującej miłością „Ikonie poczęcia św. Anny (Joachima i Anny)” z XVII wieku.
Stęsknieni i rozradowani małżonkowie, mimo niemłodego już wieku, w jawny sposób okazują sobie uczucia. Co ciekawe, nie jest to jedyny tekst kultury, na którym zaprezentowano wyczekiwane spotkanie Anny i Joachima – scenę tę można zobaczyć także w Kościele Mariackim. Jeszcze większą czułość rodziców Maryi znaleźć można na XIV-wiecznym fresku, którego autorem jest Giotto di Bondone.
To właśnie tam ukazano pocałunek wspomnianej pary, która nie zwracała większej uwagi na przebywanie w miejscu publicznym i zgromadzonych w pobliżu ludzi. Niektórzy twierdzą, że będąca niemym świadkiem wydarzeń brama nie jest miejscem wyłącznie legendarnym, ale to po prostu jerozolimska Złota Brama. Ile jest w tym prawdy, trudno ustalić – autorzy apokryfów tego nie wyjaśniają. Ciekawe są też interpretacje związane z samym pocałunkiem małżonków. Jedni twierdzą bowiem, że to właśnie on doprowadził do poczęcia się Maryi. Inni jednak sądzą, że tego typu interpretacje marginalizują seksualny aspekt relacji małżeńskiej, której owocem była właśnie matka Chrystusa.
W poszukiwaniu wstawiennictwa
Zgodnie z apokryficznymi zapiskami Maryja urodziła się nieopodal świątyni jerozolimskiej, gdzie później wzniesiony został Kościół Najświętszej Maryi Panny, znany obecnie jako Bazylika pw. św. Anny. Nie jest to jednak jedyne miejsce, które po dziś dzień łączy się ze wspomnianymi postaciami, które choć tak tajemnicze, odegrały bardzo ważną rolę w historii świata. Nie mamy pewności nawet co do ich dalszych losów, już po tym, jak Maryja została ofiarowana na służbę do świątyni w wieku 3 lat, a w wieku 14 poślubiła Józefa. Według niektórych przekazów oboje szybko zmarli i pochowani zostali przy sadzawce Betesda lub na Górze Oliwnej. Zgodnie z inną narracją św. Joachim faktycznie dość szybko odszedł z tego świata, ale św. Anna towarzyszyła Maryi i Józefowi jeszcze przez wiele lat.
Do łatwych nie należy także historia ich święta, które w XIV w. dzięki papieżowi Urbanowi VI wolno było obchodzić w Anglii, zaś prawie 150 lat później Juliusz II uznał, że można je rozszerzyć na cały Kościół. Innego zdania był Paweł V, który w 1568 r. postanowił je zlikwidować ze względu na brak informacji o Annie i Joachimie na kartach Pisma Świętego. Na szczęście o małżonkach nie zapomniano, w związku z czym Grzegorz XIII 16 lat później doprowadził do wznowienia ich święta, wyznaczając datę 26 lipca jako dzień jego obchodów. Małżonkowie w XX wieku zostali jeszcze na moment rozdzieleni przez Piusa X, który chciał, aby cześć św. Joachimowi oddawać osobno, 16 sierpnia, ale ostatecznie zmieniła to reforma liturgiczna z 1969 r. Wspomniana para bywa jednak rozdzielana po dziś dzień, o czym świadczyć może m.in. znacznie bardziej rozpowszechniony w Polsce kult św. Anny, który szczególną popularnością cieszy się m.in. nieopodal Opola, w Kamiance, Jordanowie, Grębocicach oraz Przyrowie.