10 lat od kanonizacji – święty nieanachroniczny

Dekada dla każdego brzmi zupełnie inaczej – jedni uznają, że to okres bardzo długi (wszak może być to dla nich więcej niż połowa życia), dla innych z kolei to ledwie mgnienie oka. Dziś mija dokładnie dziesięć lat od kanonizacji Jana Pawła II i Jana XXIII przez papieża Franciszka.

Mi osobiście ten moment pokazuje jak nieubłagalnie i niesamowicie szybko płynie czas – także, a może właśnie szczególnie – w życiu młodego człowieka. Mam jednak zarazem wrażenie, jakby nasz papież był świętym już od dawna. Być może szczególnie ze względu na niezwykły kult, którym w mojej opinii nie bez powodu jest otaczany przez swoich rodaków – choćby dlatego, że to jedyny papież z Polski (w dodatku ogłoszony świętym).

Zdarza mi się jednak mieć czasami poczucie, że świętych widzimy trochę jak zza szyby – prawie jak idealne obrazki ludzi z witryn sklepowych, do których doskonałości (w tym przypadku pozornej) chce się dążyć.

Warto więc poświęcić chwilę refleksji, by zastanowić się nad naszym podejściem do świętości i do ludzi godnych naśladowania, przez których niejednokrotnie kierujemy nasze prośby do Boga. Ich życie niejednokrotnie jest zadziwiające, choć niekoniecznie chcielibyśmy dołączyć ich do grona naszych przyjaciół – niektórzy święci z pozoru byli po prostu „dziwni”.

W sposób szczególny jednak chciałbym się odnieść do osoby Jana Pawła II, przy czym pozwolę sobie ominąć aspekt biograficzny. Zamiast tego proponuję zastanowić się nad tym, czym jest „święta codzienność” oraz samo świadectwo życia Karola Wojtyły. Wszystkie cytaty w tekście stanowić będą jego właśnie słowa, które w sposób szczególny kierował do młodzieży.

„Człowiek jest wielki […] przez to kim jest […]”

Świętość nie jest zarezerwowana tylko dla wybitnych jednostek. Wręcz przeciwnie, każdy z nas jest do niej stworzony (KKK 2013) i każdego dnia zapraszany do udziału w niej, przez cud jakim jest codzienność – nieustanna okazja do uświęcenia. Mam wrażenie, że tę właśnie niepozorną formę świętości w człowieku dostrzegał – jak żaden papież wcześniej – Jan Paweł II. Nie bez powodu przecież beatyfikował i kanonizował więcej ludzi niż wszyscy jego poprzednicy w ostatnich czterystu latach.

Dostrzeżenie, że „Człowiek jest wielki nie przez to co posiada, lecz przez to kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi” (ŚDM, Francja, Paryż, 1997) może właśnie stanowić klucz do żywota świętych. Zdanie to, choć być może nie bezpośrednio, odwołuje się też do niesamowitej godności życia ludzkiego, co papież podkreślał przez całe swoje życie (które zresztą nie szczędziło mu doświadczeń i trudności).

„Tylko załóż wygodne buty […]”

Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko. Tylko załóż wygodne buty, bo masz do przejścia całe życie” (spotkanie z młodzieżą, Polska, Częstochowa, 1991). Wygodne niekoniecznie znaczy ładnie wyglądające. Często jest w życiu tak, że rzeczy wizualnie atrakcyjne, po chwili okazują się mieć istotne wady.

Na drogę potrzeba butów zaufanych, takich, w których dobrze idzie się przed siebie. Ładne rzeczy może i cieszą oko, ale przecież „Jeszcze będzie pięknie, mimo wszystko…. Podczas wędrówki zdarzają się niezapomniane, wyjątkowe momenty. W końcu przychodzi również upragniony moment osiągnięcia celu. Jest więc pięknie, nie zawsze jednak podczas samej drogi.

Dlaczego Jan Paweł II (nauczony doświadczeniem wielu, nie tylko górskich wędrówek) sugeruje nam ubieranie wygodnych butów? Takich, które nie muszą sprawiać wrażenia na innych, nie muszą być imponujące?

To moim zdaniem pokrzepienie na dalszą drogę, dla młodzieży jeszcze przecież bardzo długą. Jako człowiek będący już w pełni życiowej wędrówki, papież przekazuje nam alegoryczną wskazówkę, że warto w życiu szukać piękna, do niego się kierować. Warto stosować te buty (a pewnie i ścieżki), które są już rozchodzone, przetarte, sprawdzone. Czy tymi butami mogą być dla papieża słowa Ewangelii, które były w jego życiu tak istotne?

„Wy jesteście moją nadzieją!”

„Wy jesteście przyszłością świata, wy jesteście, nadzieją Kościoła. Wy jesteście moją nadzieją!” (ŚDM, Manila, Filipiny, 1995). Myślę, że to słowa skierowane do wszystkich, również żyjących w XXI wieku, a także do wszystkich kolejnych pokoleń. Być czyjąś nadzieją to duża odpowiedzialność, ale i oznaka ogromnej, niesamowitej ufności, jaką pokłada w adresacie nadawca.

Jeśli człowiek święty pokładał nadzieję w nas, szczególnie w młodym pokoleniu, to sami nie decydujmy się na beznadziejność. Przyszłość świata i Kościoła, zależy właśnie od nas. Nie dajmy sobie o tym zapomnieć.

***

To dziesięciolecie jest dla mnie idealną okazją do spojrzenia na papieża z poziomu jego słów, a nie jedynie internetowych memów. Może nawet z innej perspektywy niż dotychczas. Ten tekst nie ma na celu do czegokolwiek przekonywać tych, którzy papieża za świętego wcale nie uważają. Stanowi raczej krótką refleksję nad małym ułamkiem myśli Karola Wojtyły.

Mam nadzieję, że okaże się być również zachętą do sięgnięcia po więcej. Kremówki stanowią przecież jedynie miły dodatek na drogę, która w życiu Wojtyły zaowocowała znaczącym dorobkiem teologicznym, filozoficznym i antropologicznym. Co natomiast jeszcze ważniejsze – przekuciem go na język prawdziwych problemów wielu społeczeństw i konkretnych osób.

 

Zdjęcie wyróżniające publikacji – Aleteia Image Department | Flickr

Jan Marcinowski
Jan MarcinowskiStudent filozofii o zacięciu technicznym, a w przerwach od nauki zapalony nauczyciel żeglowania. Związany z DDA „Beczka”. Poza siedzeniem i myśleniem, do jego obszaru zainteresowań należą między innymi: długie spacery (szczególnie górskie), żeglarstwo, szeroko rozumiane sztuki – od muzyki, przez użytkową, po malowanie.