Najszlachetniejszy klejnot. Historia „kradzieży stulecia” w dominikańskim klasztorze

W nocy z 9 na 10 lutego 1991 roku dokonano kradzieży relikwii Drzewa Krzyża Świętego z lubelskiego klasztoru oo. Dominikanów. Sprawę obwołano mianem „kradzieży stulecia”. Po dziś dzień nie wiadomo, gdzie znajdują się zrabowane relikwie. Co utraciliśmy?

Krzyżu wierny i szlachetny,
Spośród wszystkich drzew wybrany,
Żaden las nie zrodził drzewa
Piękniejszego ponad ciebie;
Słodkie belki, słodkie gwoździe,
Co dźwigają ciężar słodki!

Wenancjusz Fortunat

Pierwsze wzmianki o lubelskim „najszlachetniejszym klejnocie”[1] znajdują się w III tomie Liber Beneficiorum Jana Długosza[2]. W rejestrze dóbr konwentu zawarł on obszerną notę, tłumaczącą dzieje tej szczególnej partykuły, a także jej znaczenie dla rangi lubelskiego sanktuarium: „Należy zaznaczyć, że klasztor Świętego Stanisława w Lublinie, należący do Zakonu Kaznodziejskiego, posiada tak znaczną część Drzewa Pańskiego szeroką i zaokrągloną, że jak się postrzega, kawałka o takiej wielkości z Drzewa Pańskiego nie posiada ni Rzym, ni Jeruzalem, ni Konstantynopol, ni Paryż, ni Akwizgran, ani żadne inne miasto w świecie chrześcijańskim”[3].

W jaki sposób relikwie trafiły do Lublina? Przekaz w Liber Beneficiorum rozpoczyna serię drukowanych tekstów, które dążą to opisania podróży jaką musiała przebyć partykuła, zanim trafiła na ulicę Złotą. Relacja Długosza koncentruje się na postaci kijowskiego księcia Grzegorza. Wygnany ze swych rodzimych ruskich siedzib, schronił się wespół z rodziną w Lublinie. Kronikarz umieszcza jego wymuszoną przeprowadzkę w czasach panowania „Kazimierza Drugiego, króla Polski” (czyli Kazimierza Wielkiego)[4]. Uciekając, zdołał zabrać ze skarbca relikwiarz, który oddał w opiekę lubelskim dominikanom, jako „wieczysty i największy dar”[5]. Narracja ta pozbawiona jest elementów legendarnych, w które obfitują pozostałe dzieła poruszające tematykę Drzewa Pańskiego. Ponadto, następne przekazy identyfikują donatora z zupełnie inną postacią.

W Historia perbrevis, quo pacto videlicet magna portio Crucis Christi in oppidum Lublin pervenit autorstwa Macieja Waleriana z 1537 roku, pojawia się wzmianka o katolickim biskupie kijowskim, Andrzeju (nota bene dominikanin rodem z krakowskiego konwentu)[6]. Pozostawał on w zażyłej przyjaźni z księciem kijowskim Iwanem (Ivo), który „Drzewo Krzyża Świętego biskupowi z chęcią darował”[7]. Valerianus podróż biskupa z relikwiami umiejscawia około roku 1400, podczas panowania Władysława Jagiełły[8]. Andrzej był zmuszony opuścić Kijów przez wzgląd na sytuację zagrażającą wyznawcom katolicyzmu. Wyruszając na zachód do Korony „Drzewo Święte w smolne jedno naczynie zakrył i nisko pod wozem powiesił, chcąc tym przemysłem oczy łotrów i rozbójników oszukać”[9]. Po drodze zatrzymał się w lubelskim klasztorze dominikanów, który miał być zaledwie przystankiem w drodze do Krakowa. Gdy rankiem wyruszył z miasta, konie ciągnące powóz po przebyciu krótkiej drogi stanęły jak wryte. Biskup zdjąwszy relikwie z wozu zauważył, iż konie zaczęły znów iść po trakcie. Umieściwszy je raz jeszcze pod deskami, ponownie spotkał się z oporem zwierząt. „Obaczywszy tak wielki cud, biskup porozumiał, iż jest to wola Boża, aby na onym miejscu Drzewo Krzyża Świętego przezań było zostawione”[10]. Biskup podarował relikwie lubelskim zakonnikom, które w krótkim czasie stały się obiektem wielkiego kultu.

W późniejszym fragmencie opowiadania Valerianus zawarł kolejne nadnaturalne zdarzenia, które paralelnie z przekazem historycznym stanowią cechy legendy. Pleban kościoła farnego, zauważywszy rosnącą rolę dominikańskiego klasztoru, zapragnął części partykuły dla siebie. Hojny biskup Andrzej, uproszony ustawicznym naleganiem, spróbował podzielić dłutem fragment Drzewa Pańskiego. Podczas uderzania narzędzie głęboko zraniło go w rękę, tak iż nie sposób było je usunąć. Zrozumiawszy swój błąd, podczas modlitwy przysiągł już nigdy tak nie czynić. „Jak skoro słów tych dokonał, żelazo mu z rąk wypadło, rany są uzdrowione, a wszakże znaki ran, które by pamiątce rzeczy tej zginąć nie dopuszczały, aż do jego śmierci na rękach zostały”[11].

Warto nadmienić, że oprócz narracji dotyczącej przemieszczenia relikwii z Kijowa do Lublina, Historia prebrevis zaczęła nurt alternatywnej chronologii dotyczącej Drzewa Krzyża. Przedstawia lubelską partykułę jako pars pro toto z Krzyża odnalezionego przez świętą Helenę, wpisując tym samym wątek lubelski w nurt światowej historii. Walerian, przedstawiając dzieje Krzyża, odwołuje się do przekazów o Świętej Wojnie prowadzonej przez cesarza Herakliusza, przywołuje także losy krucjat wraz z postacią Gotfryda z Bouillon[12]. Tę tradycję kontynuowali Andrzej Wargocki w O krzyżu i ukrzyżowanym (1620) oraz ojciec Paweł Ruszel w Historii krótkiej będącej częścią księgi trzeciej w dziele Skarb nigdy nieprzebrany (1656).

Twórcą, który podtrzymał ten zwyczaj, lecz zmienił formę jego przekazu, był Piotr Przewoski OP, promotor bractwa Krzyża Świętego istniejącego przy klasztorze, którego w późniejszym czasie został przeorem. W modlitewniku Snopek Mirrowy z 1744 roku zamieścił wierszowaną legendę o dziejach lubelskiej partykuły z incipitem: Pobożny wierszopis z Parnasu katolik. Było to pierwsze ujęcie wierszem tego zagadnienia w języku polskim[13]. Przewoski, opisując przekazanie relikwii biskupowi Andrzejowi, posługuje się postacią księcia Iwo, by przedstawić historię kijowskiej relikwii. Opowieść zaczyna się w roku 990, gdy Włodzimierz wojował z Bizancjum i zażądał ręki „carowej” Anny, małżeństwo skutkowało przyjęciem chrztu przez ruskiego księcia, a także wniesieniem posagu przez bizantyjską księżniczkę w postaci partykuły Krzyża Świętego, która do Carogrodu (ruska nazwa Konstantynopola) trafiła za sprawą świętej Heleny: „Tu w skarbie Carogrodzkim cudownie jest baczna. Od Heleny, prześwietnej matki Konstantyna, przez podział zostawiona w skarbie cara syna”[14].

Ojciec Przewoski powtarza narrację o cudownych wydarzeniach, które spotkały biskupa Andrzeja, a ustanowienie lubelskich braci dominikanów kustoszami relikwii przedstawia następująco:

Otoż, wasz Krzyż macie Kaznodzieje.
Bierzcie go do schowania, pilnujcie go wiernie,
Gdyż na nim nasz Zbawiciel wisiał miłosiernie.
Na odkup ziemi całej to Drzewo żywota,
W tym boska moc i dzieła, niebieska jest cnota.
Niech tu wiecznie u was złożona będzie święta
Ta drzewa partykuła[15].

Od tamtego momentu lubelscy dominikanie mieli w swej pieczy relikwie około 600 lat. Przez wieki Lublin był wymieniany jednym tchem (razem z Rzymem i Jerozolimą) jako miasto, w którym znajduje się największa partykuła Drzewa Krzyża Świętego na świecie. Dwie 30-centymetrowe belki, ważące z relikwiarzem około 17 kilogramów. Podążając za podanymi wyżej na wpół legendarnymi przekazami, można stwierdzić, iż prawdopodobnie pochodziły z części relikwii jerozolimskich. Wspominają o tym bezpośrednio Maciej Walerian, Andrzej Wargocki, Paweł Ruszel OP oraz Piotr Przewoski OP.

Pośrednio na pochodzenie relikwii z Jerozolimy wskazuje Jan Długosz, potwierdzając przybycie partykuły do Lublina z Kijowa. Zaprezentowane źródła historyczne (oprócz Liber Beneficiorum Jana Długosza) przedstawiają od samego początku historię relikwii, tj. znalezienia pozostałości Krzyża Świętego wraz z titulusem w roku 326 przez cesarzową Helenę. Znaczną część z nich umieszczono w bazylice Grobu Świętego, następnie relikwie zostały ewakuowane przez cesarza Herakliusza do Konstantynopola w obliczu groźby zdobycia Jerozolimy przez Arabów w 638 roku. Stamtąd trafiły do Kijowa na chrzest Włodzimierza Wielkiego, stając się niemym świadkiem chrystianizacji Rusi. Na przełomie XIV i XV wieku niesamowity zbieg okoliczności sprawił, że znalazły się w Lublinie. To tutaj, wedle licznych zapewnień odnotowanych przez autorów, miały pozostać „po wsze czasy”. Jan Długosz, opisując donację relikwii dla klasztoru przez tajemniczego księcia Grzegorza, użył słów „perpetuo et maximo dono” (wieczny i wielki dar). Ojciec Przewoski, idąc za tradycją odmienną od długoszowej, rozpoznał osobę donatora w postaci biskupa Andrzeja. On również wyraża swe nadzieje co do wiecznego trwania donacji: „Niech tu wiecznie u was złożona będzie święta ta drzewa partykuła”. Wspólność zamiarów Grzegorza i Andrzeja jest elementem spajającym te dwie postacie. Ciągłość wyrażonych przezeń intencji została brutalnie przerwana 34 lata temu. Pozostaje pokładać nadzieję w słowach biskupa Andrzeja i liczyć na to, że przyszłe wypadki podporządkują się woli, którą przedstawieni wyżej twórcy odczytywali jako zamysł Boży.

Bibliografia:

Wojciechowski L., Wierszowana legenda o relikwii Krzyża Świętego w kościele Dominikanów w Lublinie, [w:] Legenda. Problem badawczy, red. Z. Piłat, D. Prucnal, L. Wojciechowski, Lublin 2013.

Wojciechowski L., Który święta krew polała. Przekazy o dziejach relikwii Krzyża Świętego w kościele Dominikanów w Lublinie (XV-XVII wiek), Lublin 2024.

Wojciechowski L., Drzewo przenajszlachetniejsze. Problematyka Drzewa Krzyża w chrześcijaństwie zachodnim (IV-połowa XVII wieku). Od legend do kontrowersji wyznaniowych i piśmiennictwa specjalistycznego, Lublin 2003.

Przypisy:

[1] nobilissimum clenodium – słowa, których użył Jan Długosz w Liber Beneficiorum, aby opisać Drzewo Krzyża Świętego.

[2] L. Wojciechowski, Wierszowana legenda o relikwii Krzyża Świętego w kościele Dominikanów w Lublinie,

[w:] Legenda. Problem badawczy, red. Z. Piłat, D. Prucnal, L. Wojciechowski, Lublin 2013, s. 136.

[3] L. Wojciechowski, Który święta krew polała. Przekazy o dziejach relikwii Krzyża Świętego w kościele Dominikanów w Lublinie (XV-XVII wiek), Lublin 2024, s. 150-151.

[4] L. Wojciechowski, Wierszowana legenda o relikwii Krzyża Świętego w kościele Dominikanów w Lublinie,

[w:] Legenda. Problem badawczy, red. Z. Piłat, D. Prucnal, L. Wojciechowski, Lublin 2013, s. 137.

[5] L. Wojciechowski, Który święta krew polała. Przekazy o dziejach relikwii Krzyża Świętego w kościele

Dominikanów w Lublinie (XV-XVII wiek), Lublin 2024, s. 150-151.

[6] L. Wojciechowski, Wierszowana legenda o relikwii Krzyża Świętego w kościele Dominikanów w Lublinie,

[w:] Legenda. Problem badawczy, red. Z. Piłat, D. Prucnal, L. Wojciechowski, Lublin 2013, s. 141.

[7] Ibidem, s. 187.

[8] L. Wojciechowski, Wierszowana legenda o relikwii Krzyża Świętego w kościele Dominikanów w Lublinie,

[w:] Legenda. Problem badawczy, red. Z. Piłat, D. Prucnal, L. Wojciechowski, Lublin 2013, s. 137.

[9] L. Wojciechowski, Który święta krew polała. Przekazy o dziejach relikwii Krzyża Świętego w kościele Dominikanów w Lublinie (XV-XVII wiek), Lublin 2024, s. 187.

[10] Ibidem, s. 187.

[11] Ibidem, s. 188-189.

[12] L. Wojciechowski, Drzewo przenajszlachetniejsze, s. 346.

[13] L. Wojciechowski, Wierszowana legenda o relikwii Krzyża Świętego w kościele Dominikanów w Lublinie,

[w:] Legenda. Problem badawczy, red. Z. Piłat, D. Prucnal, L. Wojciechowski, Lublin 2013, s. 135.

[14] Ibidem, s. 153.

[15] Ibidem, s. 153.

Franciszek Kubiak
Franciszek KubiakStudent historii w ramach kolegium MISHuS na KUL. Interesuje się historią starożytnego Izraela. Były harcerz i wódz gromady zuchowej. Członek stowarzyszenia Curia Mediaevalis, działającego na rzecz promocji kultury średniowiecza.