Problem Afryki – nie brak wody czy temperatura, lecz niestabilność polityczna

Na pustynnych bezdrożach Sahelu to wbrew pozorom nie temperatury czy problemy z wodą stanowią największy problem tubylców, ale niestabilność polityczna państw zarządzających bezkresnym, piaskowym morzem. Przez lata państwa takie jak Czad, Mali, Burkina Faso, Mauretania czy Niger znajdowały się pod przemożnym wpływem Paryża. Dzisiaj niemal wszystkie idą własną, prowadzącą w nieznane ścieżką.

Junty u władzy

Niestabilność państw Sahelu zaczęła się napędzać pod koniec poprzedniej dekady, co zaowocowało zmianami rządów w Mali, Burkina Faso, Gwinei, Gabonie czy w Nigrze. Przyczyny takiego obrotu sprawy w każdym państwie były różne, chociaż głównym problemem dotyczącym wszystkich wymienionych aktorów tego afrykańskiego przedstawienia było załamanie się struktury bezpieczeństwa, kryzys finansowy, a także brak szerszego poparcia społecznego dla rządzących w tych krajach przywódców.

W Mali doszło do dwóch zamachów stanu – w 2020 i 2021 roku. Pierwszy został przeprowadzony 18 sierpnia 2020 roku przez pułkownika Assimi Goïtę, który postanowił obalić prezydenta Ibrahima Boubacara Keitę, oskarżając go o coraz gorszą sytuację bezpieczeństwa w kraju i korupcję. Pod naciskiem Unii Afrykańskiej i Wspólnoty Gospodarczej Państw Afryki Zachodniej (ECOWAS), junta po zdobyciu władzy utworzyła rząd przejściowy na 12 miesięcy, aby móc skutecznie przeprowadzić wybory.

25 września 2020 roku były minister obrony, pułkownik Bah Ndaw, został mianowany głową państwa, ale „pech chciał”, że wkrótce popadł w konflikt z wojskowymi i Goïta dokonał drugiego zamachu stanu. Po zakończeniu drugiego puczu Goïta został mianowany szefem władzy przejściowej na mocy decyzji sądu konstytucyjnego.

W Burkina Faso również doszło do dwóch zamachów stanu w 2022 roku, stosujących kopie rozwiązań z Mali. Pierwszy wydarzył się w styczniu, kiedy podpułkownik Paul-Henri Sandaogo Damiba aresztował prezydenta Rocha Marca Christiana Kaboré, oskarżając go o niepowodzenia w walce z dżihadystami. Damiba stanął na czele rady wojskowej, ale już we wrześniu tego samego roku został obalony przez 34-letniego kapitana Ibrahima Traoré.

Młody wojskowy, będąc pilnym eksternistycznym uczniem skutecznych populistycznych polityków z innych regionów świata, dzięki świetnym przemówieniom i młodemu wiekowi, zyskał poparcie społeczne. Na szczycie Rosja-Afryka w lipcu 2022 roku potępił neokolonializm i imperializm, co zostało dobrze przyjęte w Burkina Faso i sąsiednich krajach.

Sytuacja w Nigrze była o tyle inna, że w tym afrykańskim subsaharyjskim kraju od 2011 roku dokonywały się przemiany demokratyczne. Nie było to łatwe w kraju otoczonym przez państwa  walczące z terroryzmem i doświadczające co rusz wojskowych zamachów stanu. W lipcu ubiegłego roku dowódca gwardii prezydenckiej, generał Abdourahamane Tchiani, przejął rządy i uwięził demokratycznie wybranego prezydenta Mohameda Bazouma, zarzucając mu (nie bez podstaw) zaniedbanie bezpieczeństwa w kraju.

Można podsumować zmiany polityczne, które dokonały się w opisanych krajach Sahelu, jako odpowiedź tamtejszych wojskowych na pogarszającą się sytuację bezpieczeństwa i coraz większe problemy z dżihadystycznymi terrorystami. Czy rządy generałów wpłynęły na poprawę sytuacji w regionie i skuteczniejszą walkę z islamistycznymi organizacjami? Odpowiedź brzmi: Na razie nie, ale…

Załamanie bezpieczeństwa na Sahelu

Niewątpliwie Siły Zbrojne Stanów Zjednoczonych dokonały spektakularnego złamania kręgosłupa Państwa Islamskiego w Iraku i Syrii (arab. Daesz), poprzez selektywną anihilację dowódców wojskowych i przywódców politycznych ruchu. Niestety, w warunkach afrykańskiego Sahelu działania ukierunkowane na punktowe eliminowanie terrorystów są mocno ograniczone, ze względu na nieokiełznaną przestrzeń i możliwości mobilne jednostek Państwa Islamskiego w Sahelu (ISSP), ale także działających w tym regionie sił Al Kaidy czy wyjątkowo brutalnego Boko Haram.

Państwo Islamskie w Sahelu (ISSP) rozpoczęło odrodzenie w Mali wkrótce po zamachu stanu w lipcu 2021 roku, a obecnie podwoiło kontrolowane przez siebie terytorium w Mali (od 2022 do 2023 roku), przejmując północno-wschodnie rejony kraju od Jama’at Nusrat al Islam wa al Muslimeen (JNIM), grupy opowiadającej się za globalną ideologią dżihadu Al-Kaidy. Chociaż ISSP często podejmuje walkę z JNIM, według analityków grupy osiągnęły porozumienie w 2023 roku, co zmniejszyło liczbę starć na granicy Mali-Niger.

W 2021 roku ISSP dokonała masakr w Nigrze, głównie w regionach Tillabéri i Tahoua, zabijając ponad 600 osób. W listopadzie 2023 roku ISSP i JNIM oskarżono o zabicie 200 żołnierzy z Nigru i zranienie 34 innych podczas zasadzek w regionie Tillabéri, w pobliżu obszaru trójgranicznego z Burkina Faso i Mali. W marcu bieżącego roku Państwo Islamskie zaatakowało ponownie w tym rejonie. Zginąć miało 30 żołnierzy z Nigru, 17 zostało rannych, a Niamey (stolica Nigru) opisało atak jako „złożoną zasadzkę”, w którym udział miało brać ponad 100 uzbrojonych mężczyzn na motocyklach i w legendarnych pojazdach typu Toyota Land Cruiser, którzy użyli ładunków wybuchowych, a także bomb samobójczych. ISSP niemal potroiło liczbę ataków w Nigrze od zamachu stanu w lipcu 2023 roku.

Burkina Faso zajmuje pierwsze miejsce w Global Terrorism Index jako kraj najbardziej dotknięty terroryzmem. W 2023 roku zginęło tam 2000 osób w 258 atakach. Jest to właściwie prawie jedna czwarta wszystkich zabójstw dokonywanych w operacjach terrorystycznych na świecie. W maju bieżącego roku ponad 900 cywili zginęło w walkach w całym kraju i był to najbardziej śmiercionośny miesiąc od ponad roku.

Armed Conflict Location and Event Data (ACLED) alarmował: „Cywile byli wielokrotnie atakowani przez obie strony, często pod zarzutem współpracy z przeciwnikiem”. W celu przeciwdziałania zagrożeniu terrorystycznemu 16 września 2023 roku Mali, Niger i Burkina Faso podpisały traktat tworząc nowy sojusz – Alliance des Etats du Sahel (AES). Jako współmieszkańcy Sahelu rządzeni przez junty wojskowe, państwa AES stanęły w obliczu wspólnego zagrożenia ze strony radykalnych grup salafickich.

Alians ten ma na celu usprawnienie działania operacyjnego sił zbrojnych w walce z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością oraz wzajemne wsparcie w przypadku zagrożeń zewnętrznych, zwłaszcza w przypadku gdyby kraje zachodnie lub afrykańskie postanowiły wesprzeć siłą „procesy demokratyzacji” państw zarządzanych obecnie przez wojsko.

Państwa AES są w pewnym sensie uzależnione od siebie, gdyż upadek lub rozkład jednego z tych państw może doprowadzić do kolapsu całego sojuszu.

ECOWAS i Konfederacja Państw Sahelu

Nie da się ukryć, że mocarstwem, które uzyskuje największe benefity w wyniku zmian politycznych dokonujących się na Sahelu jest Rosja. Junty chętnie współpracują z Moskwą, jednak jak oceniają analitycy to nie reżim Putina stoi za zmianami we władzach tych państw. Przyczyny (jak już opisałem powyżej) są najczęściej rezultatem lokalnych problemów w kwestii bezpieczeństwa.

Rosja gwarantuje szybką i chociaż częściowo skuteczną pomoc w rozwiązywaniu problemów z salafickimi organizacjami terrorystycznymi. Moskwa stroni od narzucania warunków politycznych, takich jak demokratyzacja przestrzeni publicznej czy prawa człowieka, co jest cechą charakterystyczną państw zachodnich. Rosjanie robią interesy z Afrykanami, wysyłając instruktorów, ciężką broń i własne know-how w radzeniu sobie z dżihadystami zdobyte w Syrii, a w zamian otrzymują pewne koncesje, na przykład gospodarcze.

Wyjątkowym graczem w tym regionie jest ECOWAS – regionalna organizacja polityczna i gospodarcza, która została utworzona dla promowania współpracy oraz integracji gospodarczej między państwami członkowskimi. Organizacja uczci swoje pięćdziesiąte urodziny 28 maja przyszłego roku, upamiętniając tym samym utworzenie jej na mocy Traktatu z Lagos.

Wśród państw tworzących ECOWAS wyróżniają się zwłaszcza Nigeria, Ghana oraz Senegal, a do niedawna istotne miejsce w tej formacji zajmowały Niger, Burkina Faso oraz Mali. Te ostatnie państwa 28 stycznia 2024 roku wydały oświadczenie stwierdzające, że ECOWAS stała się zagrożeniem dla swoich członków, a także oskarżając blok państw afrykańskich o bycie pod wpływem obcych mocarstw zachodnich i o narzucanie zbyt daleko idących sankcji gospodarczych po zamachach stanu w tych krajach​.

ECOWAS nie do końca miało koncepcję polityczną jak reagować na zmiany rządów w poszczególnych krajach. Kuriozalnie przedstawiała się groźba, jaką wysuwano zwłaszcza względem junty w Nigrze po zeszłorocznym puczu. Organizacja groziła wojskowym sprawującym rządy w Niamey agresją militarną i przywróceniem byłego prezydenta na stanowisko. Groźby ponawiano z częstotliwością kilkudniową, aż stały się tematem żartów i internetowych memów. ECOWAS interwencji zbrojnej nie przeprowadził, a nawet w ostatnim czasie zaczął ograniczać sankcje względem nigryjskiej junty.

Tymczasem skompromitowane swoimi niezrealizowanymi groźbami ECOWAS otrzymało kolejny cios od zbuntowanych państw, które ogłosiły 9 lipca utworzenie Konfederacji Państw Sahelu. Nastąpiło to dzień przed szczytem ECOWAS, co uważane jest za celową prowokację ze strony wojskowych rządów Mali, Burkina Faso i Nigru. Konfederacja (jak sama deklaruje) jest wymierzona w państwa „imperialistyczne”, czyli po prostu w kraje europejskie – byłych kolonizatorów oraz USA. Ważnym aspektem pokazującym naturę tego konfliktu jest fakt, że konfederaci wskazują państwa ECOWAS jako pełnomocników zachodnich oprawców, o czym wspominał rządzący w Burkina Faso, kapitan Ibrahim Traoré:

„Imperialiści postrzegają Afrykę jako obszar swojego panowania, wierząc, że są właścicielami naszych ludzi, ziemi i zasobów. Od czasu iluzorycznej niepodległości przyznanej narodom afrykańskim w latach 60. XX wieku, zainstalowali lokalnych pełnomocników, aby utrzymać kontrolę. Nazywamy tych pełnomocników „niewolnikami domowymi” – osobami, których jedynym pragnieniem jest naśladowanie i służenie swoim panom”.

Blok ECOWAS podczas szczytu w Lagos postanowił mianować prezydenta Senegalu specjalnym wysłannikiem do spraw oderwanych państw, czyli nowo powołanej konfederacji. Ten najmłodszy, bo zaledwie 44-letni przywódca afrykański ma przywrócić kontakty między zwaśnionymi stronami. Jego kandydatura nie jest przypadkowa, już wcześniej deklarował on chęć renegocjacji stosunków z państwami zachodnimi i uzyskanie większej podmiotowości w ich ramach. Prawdopodobnie będzie to pozytywny sygnał dla państw Konfederacji Sahelu, które liczą na likwidację wpływów francuskich i amerykańskich w regionie, a co za tym idzie większą samodzielność w sprawowaniu rządów.

Oprócz oczywistych celów politycznych, a także zwiększonej skuteczności operacyjnej względem organizacji terrorystycznych, Konfederacja Państw Sahelu wydaje się być zorientowana również na poszerzoną współpracę gospodarczą, niemalże kopiując rozwiązania Unii Europejskiej.

Państwa AES prawdopodobnie zamierzają ustanowić wspólną walutę w celu pobudzenia ich wspólnego rozwoju gospodarczego. Pułkownik Goïta podkreślił, że sojusz między trzema sąsiadującymi krajami jest zorientowany na ludzi, którzy będą mogli się cieszyć swobodnym przepływem przez terytoria trzech państw:

„Wykraczamy poza indywidualne tożsamości narodowe. Zamiast obywateli Mali, Burkina Faso czy Nigru będziemy nazywać siebie ludźmi AES. W tym sojuszu Burkinabe czy Nigerczyk poczują się jak w domu w Mali i odwrotnie, nie napotykając barier administracyjnych”.

Jeżeli projekt Konfederacji Państw Sahelu faktycznie miałby zakładać poszerzoną integrację gospodarczo-polityczną, a także rozwijać wspólne siły bezpieczeństwa w regionie, mógłby faktycznie dokonać pewnej zmiany sytuacji strategicznej w regionie. Na ten moment trudno określić do jakiego stopnia zapowiedzi buńczucznych generałów zostaną zrealizowane, ale warto zwrócić uwagę na ten nowy polityczny twór, zwłaszcza że terrorystyczne zagrożenie oraz gospodarcza tragedia miejscowej ludności, są jednym z głównych czynników napędzających emigrację do Europy. Stabilizacja polityczna i szeroka wojskowa ofensywa przeciwko salafickim organizacjom dżihadystycznym leżą w naszym, europejskim interesie.

Artykuł jest częścią cotygodniowego cyklu „Globalne Południe pod Lupą”, w którym Marcin Lupa informuje o wydarzeniach w tej części świata, szukając rozwiązań opartych o sprawiedliwość społeczną, naturalną godność i prawa człowieka. Autor jest współautorem profilu Globalne Południe (@GlobPoludnie) na platformie X.

Marcin Lupa
Marcin LupaNa portalu prowadzi autorski cykl "Globalne Południe pod Lupą". Absolwent Wydziału Prawa i Administracji UWr poświęcający swój czas wolny na rekonstrukcję historyczną przedwojennego Wojska Polskiego oraz studiowanie historii XX wieku. Z zamiłowania biegacz i miłośnik górskich wędrówek, interesujący się geopolityką, astronomią, muzyką, książkami (od biografistyki i literatury faktu po klasyki fantastyki) i filmami wojennymi.