Jednym z „ulubionych” i często powtarzanych stwierdzeń antropologicznych Wojtyły jest cytat z konstytucji Gaudium et spes Soboru Watykańskiego II: „Osoba ludzka nie może osiągnąć swego spełnienia inaczej jak tylko stając się darem dla innych”. Stwierdzenie to może służyć jako podsumowanie refleksji zawartych w Miłości i odpowiedzialności – pisze Jarosław Kupczak OP.
Pytanie o istotę człowieka nigdy nie miało dla Karola Wojtyły charakteru akademickiego, abstrakcyjnego rozważania. Wypływało ono z duszpasterskiej troski o konkretnych ludzi. W rozmowie z André Frossardem Wojtyła tak opisywał duszpasterskie źródła swojej filozofii:
„Z usposobienia jestem bardziej myślicielem niż erudytą (…) Stopniowe ześrodkowanie uwagi na człowieku, na niezwykłości osoby, zrodziło się bardziej z doświadczenia i dzielenia doświadczeń z innymi niż z samej lektury. Lektura, studium, z kolei refleksje oraz dyskusja (…) dopomagały w szukaniu i znajdowaniu wyrazu dla tego, co znajdowałem w szeroko rozumianym doświadczeniu. O tym wymiarze mojego życia i działalności nie mogę wydać innego świadectwa jak to, że powołanie duszpasterza stale w jakiś sposób wyłaniało się z powołania naukowca-profesora, w jakiś też sposób okazywało się od niego głębsze i silniejsze”.
Podczas pobytu w parafii św. Floriana Wojtyła szybko stał się znanym i poszukiwanym duszpasterzem w środowisku studentów krakowskich uczelni. Jednym z najczęściej stawianych mu wówczas pytań było pytanie o miłość i małżeństwo. Nic więc dziwnego, że duża część artykułów napisanych przez Wojtyłę w latach 50., na przykład „Instynkt, miłość, małżeństwo”, „Religijne przeżywanie czystości”, „Myśli o małżeństwie”, „Propedeutyka sakramentu małżeństwa”, została poświęcona temu właśnie zagadnieniu. Artykuły te stanowiły preludium do bardzo ważnej książki „Miłość i odpowiedzialność”, która ukazała się drukiem po raz pierwszy w 1960 roku. Dwa lata wcześniej ksiądz doktor habilitowany Karol Wojtyła, od 1954 roku wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, przedstawił na KUL-u roczny wykład monograficzny pod takim samym tytułem.
Autor rozpoczyna „Miłość i odpowiedzialność” od wprowadzenia rozróżnienia pomiędzy przedmiotem i podmiotem. Przedmiotem jest każda rzecz – byt, który jest pozbawiony życia, „coś”. Podmiot zaś to każda osoba („ktoś”), która różni się od rzeczy „swoim wnętrzem oraz swoistym życiem, które się w nim koncentruje, czyli życiem wewnętrznym”. Życie wewnętrzne osoby (czy też życie duchowe) koncentruje się wokół prawdy i dobra, a jego podstawowymi funkcjami są poznanie i pożądanie. W odróżnieniu od przedmiotu podmiot kontaktuje się ze światem zewnętrznym właśnie poprzez swoje wnętrze.
Wojtyła pisze, że właściwą postawą człowieka wobec przedmiotu jest używanie go, to znaczy posługiwanie się nim jako środkiem do osiągnięcia jakiegoś celu. Na przykład chłopiec używa piłki, aby osiągnąć przyjemność płynącą z gry, jego ojciec używa samochodu jako środka transportu, matka zaś używa komputera, aby sporządzić bilans handlowy swojej firmy. Wojtyła podkreśla, że o ile postawa używania w stosunku do przedmiotów jest całkowicie usprawiedliwiona, jest ona niedopuszczalna w stosunku do innych osób. Opierając się na myśli jednego z najwybitniejszych przedstawicieli europejskiego Oświecenia, Immanuela Kanta, formułuje on normę personalistyczną, która opisuje, jakie powinno być nasze odniesienie do innych osób. Norma ta stwierdza, że:
„Osoba jest takim dobrem, z którym nie godzi się używanie, które nie może być traktowane jako przedmiot użycia i (…) jako środek do celu… Właściwe i pełnowartościowe odniesienie do niej [do osoby] stanowi tylko miłość”, czyli traktowanie jej dobra jako celu naszych zamierzeń.
Wezwanie do miłości osoby, które zawiera się w normie personalistycznej, zwraca więc uwagę na ponad-rzeczową i ponad-konsumpcyjną wartość każdego człowieka. Wojtyła uważa, że tak sformułowana norma personalistyczna powinna stać się podstawą etyki małżeńskiej.
Aby to stwierdzenie uzasadnić, musimy jednak najpierw nieco szerzej przedstawić analizę miłości, jaką znajdujemy w książce „Miłość i odpowiedzialność”.
W swoim opisie miłości między mężczyzną i kobietą Wojtyła zwraca szczególną uwagę na doświadczenie zmysłowe, które jest przeżyciem wartości seksualnej związanej z ciałem osoby drugiej płci. „Zmysłowość posiada przede wszystkim nastawienie pożądawcze: osoba drugiej płci jest ujmowana jako przedmiot pożądania właśnie ze względu na wartość seksualną, która kojarzy się bezpośrednio z samym ciałem, w nim bowiem zmysły odnajdują przede wszystkim to, co stanowi o odrębności, o inności płciowej”. W pożądaniu zmysłowym, które jest zakorzenione w popędzie seksualnym człowieka, ciało drugiej osoby jest więc przeżywane jako możliwy przedmiot użycia i źródło przyjemności erotycznej. Wojtyła zauważa, że należy dobrze poznać naturę tej burzliwej i trudnej do okiełznania dynamiki tkwiącej w każdym człowieku, aby móc poddać ją władzy rozumu i uczynić tworzywem dojrzałej miłości. „Sama zmysłowość – podkreśla autor – nie jest miłością, a bardzo łatwo stać się może jej przeciwieństwem”.
Uczucia jako tworzywo miłości
Innym ważnym tworzywem miłości są uczucia. O ile przeżycie zmysłowe zwrócone jest ku ciału, przeżycie uczuciowe jest raczej „wrażliwością na wartość seksualną związaną z całym człowiekiem drugiej płci”, wrażliwością na kobiecość i na męskość. Według Wojtyły, w uczuciach nieobecna jest właściwa dla zmysłowości tendencja konsumpcyjna, która skłania się ku użyciu. Przeważa w niej raczej moment kontemplacji piękna, tajemnicy i wdzięku drugiej osoby. „Uczuciowość męska jest przenikniona jakimś przejęciem i podziwem w stosunku do kobiecości, uczuciowość kobieca – podobnym przejęciem i podziwem w stosunku do męskości”. Wojtyła podkreśla, że zamiast pragnienia użycia w uczuciach pojawia się pragnienie bliskości, wyłączności i intymności; jakiegoś „sam na sam”, a jednocześnie jakiegoś „wciąż razem”. „Miłość uczuciowa trzyma dwoje ludzi blisko siebie, każe im – nawet jeśli fizycznie są od siebie daleko – poruszać się wciąż intencjonalnie w swoim kręgu”.
Mimo całego piękna uczucia miłości, które jest wiodącym tematem światowej poezji i literatury, przeżycie emocjonalne nie stanowi według Wojtyły istoty miłości. Raz jeszcze przypomina on swoje rozróżnienie pomiędzy osobą i rzeczą.
Osobę należy afirmować i kochać ze względu na nią samą, a nie ze względu na przymioty, które są przez nią posiadane: inteligencję, wygląd, sex-appeal. „Miłość jest afirmacją osoby, bez tego zaś nie jest miłością”.
Nie chodzi bynajmniej o to, aby zatrzeć lub pominąć wartość seksualną, na którą reagują zmysły i uczucie. „Chodzi tylko o to – pisze Wojtyła – ażeby wartość tę mocno związać z wartością osoby, skoro miłość zwraca się nie do samego ciała, ani też do samego człowieka drugiej płci, ale właśnie do osoby”. Miłość prawdziwa jest więc afirmacją całej kochanej osoby, ale powinna również być aktem całej kochającej osoby. Nie może dokonywać się „na powierzchni” podmiotu – w jego zmysłach i uczuciach, ale musi angażować rozum i wolę tego, który kocha. Ma być trwałą postawą i nieodwołalną decyzją troski o dobro kochanej osoby. W zgodzie z wielką tradycją filozofii klasycznej, za Arystotelesem i Tomaszem z Akwinu, Wojtyła nazywa taką właśnie miłość miłością życzliwości (łacińskie amor benevolentiae).
Według Wojtyły, najwyższą formą miłości jest miłość oblubieńcza. Ma ona miejsce wtedy, kiedy osoba kochająca oddaje się osobie kochanej. „Miłość oblubieńcza polega z jednej strony na oddaniu osoby, z drugiej zaś na przyjęciu tego oddania. W to wplata się tajemnica wzajemności: przyjęcie musi być równocześnie oddaniem, oddanie zaś równocześnie przyjęciem”. Wojtyła podkreśla, że miłość oblubieńcza jest pewnym paradoksem. Oddanie siebie w miłości nie prowadzi bowiem do zniszczenia czy zubożenia własnego „ja”, ale właśnie do jego ubogacenia i spełnienia. W miłości oblubieńczej bogactwo przeżyć zmysłowych i uczuciowych staje się podłożem, na którym buduje się nie tylko subiektywne przeżycie, ale fakt o znaczeniu obiektywnym i społecznym. Fakt ten polega na zjednoczeniu, wspólnocie życia i wzajemnej przynależności dwojga osób, mężczyzny i kobiety. Wojtyła nie ma wątpliwości, że od powodzenia i szczęścia tej małej wspólnoty zależy los wszystkich większych wspólnot ludzkich: rodziny, społeczeństwa i państwa.
Książka „Miłość i odpowiedzialność” ma wielkie znaczenie dla kształtowania się dojrzałej wizji antropologicznej Wojtyły. Wyłania się z niej obraz człowieka, który u swoich podstaw jest istotą płciową, mężczyzną lub kobietą. Płciowość osoby ludzkiej przejawia się naturalną dążnością w stronę osoby drugiej płci, która prowadzi do zjednoczenia osób, przynależności, spełnienia w miłości.
Jednym z „ulubionych” i często powtarzanych stwierdzeń antropologicznych Wojtyły jest cytat z konstytucji Gaudium et spes Soboru Watykańskiego II: „Osoba ludzka nie może osiągnąć swego spełnienia inaczej jak tylko stając się darem dla innych”. Stwierdzenie to może służyć jako podsumowanie refleksji zawartych w omawianej książce.
Analizując fenomen ludzkiej miłości, Wojtyła uświadamia sobie znaczenie tematu ciała dla filozofii człowieka. Przez swoje ciało, przez zmysły, człowiek kontaktuje się ze światem zewnętrznym. Za Tomaszem z Akwinu, Wojtyła powtarza: „Nihil est in intellectu, quod priusquam non erat in sensu” – nie ma niczego w intelekcie, co wcześniej nie było poznane na sposób zmysłowy. Właśnie niedocenianie znaczenia ludzkiego ciała i traktowanie go wyłącznie jako „więzienia duszy” jest przyczyną krytycznego stosunku Wojtyły do dziedzictwa filozofii platońskiej. Zdaniem Wojtyły, uczeń Platona, Arystoteles, znacznie prawdziwiej opisuje zjawisko ludzkiej materialności i cielesności. Wojtyła podkreśla również, że ludzkie ciało, przez gesty, sposób zachowania, wyraz twarzy, stanowi język, którym komunikujemy się z innymi ludźmi – „język ciała”. Zrozumienie i adekwatne używanie tego języka jest szczególnie ważne w życiu małżeńskim.
Tekst pod nazwą „Powołani do miłości” został pierwotnie opublikowany 7 czerwca 1998 roku w „Azymucie” – redagowanym przez Instytut Tertio Millennio od kwietnia 1998 do maja 2003 roku comiesięcznym dodatku religijno-społecznym do „Gościa Niedzielnego”.