Bóg na ustach Ameryki Południowej

witraż Ameryka Południowa

W ciągu ostatnich miesięcy Ameryka Południowa jest miejscem wielu skrajnych i globalnie znaczących wydarzeń. Gdy przeglądałem tamtejszą prasę zwróciłem uwagę na częstotliwość pojawiania się wątku religijnego. Zapraszam do łączenia kropek.

Ekwador

W Ekwadorze od 9 stycznia jesteśmy świadkami wzmożonej walki sił państwowych (głównie wojska i policji) z kartelami i pomniejszymi gangami. Wykorzystując ucieczkę z więzienia przywódcę kartelu o pseudonimie Fito, najważniejszego w kraju gangstera, planowały one obalić rząd (a przynajmniej zdestabilizować go do poziomu jaki widzimy na Haiti). O ile główna faza tego „wewnętrznego konfliktu” zakończyła się, to nadal funkcjonariusze bezpieczeństwa i żołnierze niemal codziennie ścierają się z kryminalistami i ich biznesami. No dobrze, ale miało być o Bogu.

Dwa aspekty, nieco zapomniane na tle wielkich wydarzeń takich jak historyczny rekord przejętych narkotyków (22 tony, głównie kokainy, w jednym nalocie!) czy aresztowanie drugiego po Fito naczelnego kryminalisty Ekwadoru, ps. Kapitan Pico, szczególnie mnie zainteresowały. Po pierwsze: wątek walki z szatanem. Dosłownie. Czy można wyobrazić sobie coś bardziej epickiego, niż ekwadorscy policjanci znajdujący kolejne ołtarze pełne bożków i diabelskich symboli? Państwo walcząc z kryminalistami dosłownie walczyło z diabłem.

Teraz bardziej na poważnie – choć palenie satanistycznych ołtarzyków po aresztowaniu porywaczy, dilerów narkotykowych i pospolitych bandytów nie jest bynajmniej sprawą błahą.

Kościół katolicki w Ekwadorze od pierwszych chwil zajął stanowisko, że walka z przestępczością to nie tylko rola służb państwa, ale też, a może przede wszystkim, społeczeństwa ekwadorskiego.

Przestępczość zorganizowana sieje chaos i rozpacz w naszym codziennym życiu” napisali w specjalnym oświadczeniu biskupi tego południowoamerykańskiego kraju. Ich zdaniem “wszelką działalność sprzeczną z prawem, w jakiejkolwiek instancji społecznej i państwowej, należy uznać za zdradę Ojczyzny, najświętszych wartości Ekwadoru i Boga, który będzie Sędzią naszego życia”. W czasie oblężenia jednego z zakładów karnych (które na kilka dni stały się bastionami więźniów, którym udało się przejąć nad nimi kontrolę) w Ekwadorze, pod bramy podszedł zakonnik, by porozmawiać z kryminalistami. Co ciekawe, udało mu się wybłagać wypuszczenie części przetrzymywanego personelu. 

Salwador

Jeśli chodzi o Salwador, sytuacja jest specyficzna. Od 2020 roku krajem rządzi w zasadzie niepodzielnie (jego partia ma 57 na 60 mandatów w parlamencie!) Nayib Bukele, sam siebie nazywający “najfajniejszym dyktatorem świata”. Chodzi głównie o ironizowanie stawianych mu przez opozycję i organizacje humanitarne zarzutów, podkreślających jego nielegalne aspekty walki z przestępczością. Walki, warto dodać, skutecznej i chwalonej przez obywateli.

Bukele na początku kariery politycznej pozycjonował się na stanowiskach liberalnych: stał po stronie praw środowisk homoseksualnych do małżeństwa, popierał prawo do aborcji. Brany był za ateistę, liberalnego chrześcijanina albo… muzułmanina. Z czasem poglądy jego ewoluowały do bardziej konserwatywnych. Homoseksualne żądania prawa małżeńskiego zeszły z agendy, aborcję określił mianem “ludobójstwa”, wielokrotnie powtarza fragmenty z Pisma Świętego i powołuje się na wolę Boga w swoich działaniach politycznych. Gdy piszę ten tekst, Bukele ogłosił zwolnienie ok. 300 pracowników Ministerstwa Kultury odpowiedzialnych za lewicową propagandę związaną z tzw. kulturą gender.

W sposób iście fascynujący przywołał Boga podczas swojej przemowy związanej z ponownym objęciem urzędu w 2024 roku. Podziękował w niej Bogu za pomoc, jakiej mu udzielił w czasach sprawowania urzędu i podczas kampanii. Mówił:

„Wolność jest jedną z rzeczy, za którymi tęsknią ludzie, a nasz kraj, po długim czasie, wreszcie ma wolność. Osiągnęliśmy coś niewyobrażalnego i dokonaliśmy tego tutaj, ale nie naszą siłą czy inteligencją, ale jedynie Bożą chwałą i Bożą mądrością”.

„Jestem pewien, że Bóg wie, co jest lepsze, i że pochodzi z innego miejsca, obserwując i ciesząc się tym nowym krajem, który zbudowaliśmy i tym, który wkrótce zbudujemy”.

„Kto nie wierzy w Biblię, może nie wierzyć w Biblię, kto nie wierzy w Boga, może w Boga nie wierzyć, ale ja wierzę w Boga i przypominam, co mówi Biblia: poznacie ich po owocach”.

Niektórzy utrzymują, że religijne stanowisko Bukelego wynika z trendów społecznych (92% Ekwadorczyków to chrześcijanie, w tym 79% to katolicy) i populistycznego stylu jego działań. Inni uważają, że Bukele zawsze był głęboko wierzący, a to jego liberalne poglądy były próbą populistycznego szukania głosów wśród młodzieży. To nieważne z perspektywy tego, że – podobnie jak w Ekwadorze – agenda Bukelego skupiająca się na walce z korupcją i gangsterami przybrała formę nowoczesnej krucjaty, religijnej wojny ze złem. Środki tej walki, budzące (jak już wspomniałem), wątpliwości części humanitarystów są drugorzędne dla Salwadorczyków, ale stanowią istotny problem w jednoznacznej ocenie prezydenta.

Haiti

O religijnym aspekcie wydarzeń na Haiti już pisałem. Nie chcąc się powtarzać polecam artykuł “Fratelli Tutti to drogowskaz dla odbudowy Haiti”. Chciałem jednak wtrącić jeszcze trzy grosze, z uwagi na zmianę sytuacji po rozpoczęciu operacji przerzutu wojsk pacyfikacyjnych prowadzonych przez Kenię na wyspę.

Po pierwsze, co powinno być ważne dla całej społeczności chrześcijańskiej (obawiam się, że poza określonymi kręgami w USA informacja ta może nie być znana): na Haiti giną również misjonarze, zarówno duchowni, jak i świeccy. W 2021 roku głośna była sprawa zamordowania księdza przed budynkiem banku; w styczniu 2024 roku sześć sióstr zakonnych zostało porwanych i chyba tylko dzięki naciskom USA zostały uwolnione, unikając najgorszego. 24 maja 2024 roku zostali zamordowani świeccy misjonarze z Missouri, młode małżeństwo które pomagało na Haiti organizacji Missions in Haiti Inc.

Po drugie Reuters ujawnił, że kenijscy duchowni ewangeliccy mieli wpływ na decyzję i przebieg organizacji MSS (Multinational Security Support, Wielonarodowa Misja Wsparcia Bezpieczeństwa). Jak wynika z doniesień prasowych, pastorzy odpowiadali między innymi za kontakt z przedstawicielami społeczeństwa haitańskiego, administracją USA oraz samymi gangsterami kontrolującymi większość Potoprens, stolicy Haiti. Nie powinno to dziwić ze względu na bliskie stosunki prezydenta Kenii, Williama Ruto, z chrześcijańskimi kościołami w Kenii oraz zdolność dyplomacji duchownej do elastycznego, wszechstronnego nawiązywania kontaktu ze wszystkimi zainteresowanymi (w ostatnim czasie dowodzi tego również dyplomacja watykańska w kontekście wojny na Ukrainie, która może działa po cichu, ale z pewnością skutecznie).

Jak podaje Christianity Today:

“Podczas wizyty haitańskiej delegacji w Nairobi, przed wyruszeniem kenijskiej policji, trzech kenijskich pastorów dołączyło do przywódców ministerstw Haiti i Ameryki oraz pierwszej damy Kenii, Rachel Ruto, aby błagać o boską pomoc dla oblężonego kraju Karaibów. Po dwóch dniach modlitwy pierwsza dama uczestniczyła w wydarzeniu z okazji wydania albumu w innej części Weston, której właścicielem jest prezydent William Ruto, i ogłosiła, że ​​jej biuro utworzyło komitet modlitewny dla Haiti. »Nie możemy pozwolić, aby nasza policja pojechała na Haiti bez modlitwy« powiedziała fanom kenijskiej grupy gospel 1005 Songs & More”.

Co z tego?

Nie chcę nikogo przekonywać o białorycerstwie ekwadorskiego wojska, świętości prezydenta Bukelego czy czegokolwiek w tym rodzaju. Chcę jedynie zwrócić uwagę, że Kościół i religia jak najbardziej mogą odnaleźć swoje miejsce w funkcjonowaniu państwa na różnych poziomach.

Wydaje się to nie do pojęcia europejskiemu umysłowi, któremu została sprzedana wizja totalnego oddzielenia Boga od kwestii społecznych, skazująca go na banicję – z dala od narodu i szerzej pojmowanych stosunków międzyludzkich.

W ewangelicznej wizji “izdebki” nie chodzi o udawanie, że Bóg nie istnieje poza moimi własnymi czterema ścianami.

„Świat w witrażu” to kategoria publikacji, w której informujemy o ważnych, współczesnych problemach społecznych na całym świecie, patrząc na nie w świetle nauczania społecznego Kościoła i proponując rozwiązania. Kierujemy się roztropną troską o dobro wspólne, szukając uniwersalnej solidarności – ponad podziałami.

Krzysztof Konieczny
Krzysztof Konieczny"Emerytowany" redaktor naczelny portalu. Absolwent historii na Uniwersytecie Wrocławskim ze specjalizacją w zakresie historii USA. Obecnie kontynuuje studia na drugim kierunku historycznym oraz aktywny członek Studenckiego Koła Naukowego Historyków oraz Franciszkańskiego Duszpasterstwa Akademickiego. Zaangażowany w rekonstrukcję historyczną Wojska Polskiego, zafascynowanymi pieszymi wędrówkami długimi i krótkimi oraz amerykańską kinematografią.