Ekstremalna pogoda na Globalnym Południu – klimat w pryzmacie pontyfikatów

Wysokie temperatury w ostatnich tygodniach w Polsce powodują, że odczuwamy niemalże letnią aurę, a dostępność krajowych truskawek już w pierwszych dniach maja, tylko osładza nam tę wakacyjną idyllę. Problem w tym, że o ile relatywnie chłodna północ może nie odczuwać w zasadniczy sposób zmian klimatycznych jakie zachodzą na globie, o tyle na południu planety mamy do czynienia z ekstremalnymi zjawiskami pogodowymi, które fundamentalnie wpływają na życie ludności zamieszkującej tę część planety. Kościół konsekwentnie, poprzez kolejne pontyfikaty, przestrzega przed nadmierną ingerencją w naturalną gospodarkę Ziemi.

Piekło na ziemi

Jeżeli wydaje nam się, że nasze czerwcowo-lipcowe upały są nie do zniesienia to zastanawiam się, co mają powiedzieć ludzie żyjący w Azji Południowo-Wschodniej? W zeszłym tygodniu w niektórych rejonach Tajlandii temperatura nie spadła poniżej 30,9 stopnia Celsjusza (nawet w nocy). Pod koniec kwietnia w północnej części tego kraju termometry pokazywały 44 stopnie Celsjusza, a w mieście Chauk, w najgorętszym regionie Birmy, zanotowano niesamowitą temperaturę 48,2 stopni Celsjusza. Również od koniec kwietnia temperatury dzienne na obszarze  Indii i Pakistanu przekraczały rekordowe 47 stopni Celsjusza.

Kraje Sahelu, które na co dzień muszą borykać się z destabilizacją polityczną, otrzymały dodatkowo w promocji skwar zagrażający życiu na tym jałowym pustkowiu. Temperatura w Kayes w Mali 3 kwietnia osiągnęła 48,5 stopnia Celsjusza. W stolicy Nigru mieliśmy do czynienia z najgorętszą nocą majową, a w Burkina Faso z najgorętszą nocą ze wszystkich miesięcy. W Czadzie, w północno-środkowej Afryce, średnia dzienna temperatura przekracza 45,6 stopnia.

Również Ameryka Południowa i Łacińska borykają się z falą upałów. Co ciekawe, 17 marca 2024 roku w brazylijskim Rio de Janeiro stacja meteorologiczna Guaratiba potwierdziła odczuwalną temperaturę 62,3 stopni Celsjusza. Jest to efekt bardzo wysokiej wilgotności, gdyż temperatura samego powietrza nie przekroczyła 42 stopni. To jednak igraszka w porównaniu do upałów, które nawiedziły Meksyk. W sobotę w stolicy kraju temperatura sięgnęła 51,1 stopni Celsjusza i stała się majowym rekordem ciepła dla całej Ameryki Północnej.

Potężne zniszczenia po powodziach

W Brazylii w regionie Rio Grande do Sul od 29 kwietnia 2024 trwa potężna powódź, która spowodowała śmierć co najmniej 140 osób, między innymi poprzez osunięcia ziemi i zawalenie się tamy na rzece. Według południowoamerykańskich ekspertów jest to najgorsza powódź w kraju od ponad 80 lat. Z powodu ulewnych deszczy trzeba było ewakuować blisko pół miliona osób z regionu Rio Grande do Sul. Porto Alegre (będące stolicą tego obszaru) pogrążyło się w ciemnościach w wyniku powodzi, która uszkodziła elektrownie, a także oczyszczalnie ścieków, co z kolei doprowadziło do pozbawienia wody pitnej dla większości ludności. Konsekwencją ekstremalnych opadów atmosferycznych było podniesienie się poziomu wody na rzece Urugwaj, która stanowi granicę między Argentyną a Urugwajem. Również tam doszło do potężnych podtopień, a to nie koniec listy złych informacji.

Jak podawało Fox News, wybrzeże Zatoki Meksykańskiej nawiedzają potężne burze z wiatrem osiągającym prędkość 82 mil na godzinę, a także gradem wielkości piłek do baseballa i licznymi tornadami. Houston wciąż jest zalane hektolitrami deszczówki, które spadły tam w ostatnich tygodniach. W związku z powodzią w całym Teksasie ponad 600 osób wymagało ratunku, w tym 233 w samym Houston. Na północny wschód od tego miasta spadło około 58 centymetrów deszczu. Region od wielu lat zmaga się z potężnymi powodziami, a pogoda w tym regionie z roku na rok przynosi kolejne żniwo ofiar i zniszczeń.

W zeszłym miesiącu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich spadło w niektórych miejscach ponad 70 cm opadów, a w samym Dubaju około połowa tego poziomu, co w sumie jest równe średniej rocznej opadów w tym kraju.

Naukowcy przewidują, że częstsze ulewy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (występujące już w ostatnich latach) staną się jeszcze groźniejsze w przyszłości. Opady doprowadziły do częściowego paraliżu państwa, gdyż woda zalała główne autostrady oraz międzynarodowe lotnisko w Dubaju, czyli najbardziej obciążone na świecie miejsce podróży międzynarodowych.

Przekaż darowiznę Fundacja Instytut Tertio Millennio jest organizacją non-profit. Każdego roku wspieramy rozwój intelektualny setek młodych z całej Polski, w duchu nauczania św. Jana Pawła II. Dzięki Twojemu wsparciu możemy się rozwijać i realizować kolejne projekty, służące młodemu pokoleniu. Dziękujemy za każdą wpłatę i zachęcamy do regularnej pomocy!

Globalne ocieplenie

Według naukowców wpływ na występowanie ekstremalnych zjawisk pogodowych ma stale podnosząca się temperatura na Ziemi. Średnia globalna temperatura w kwietniu wynosząca 15 stopni Celsjusza pobiła rekord z 2016 roku o 0,14 stopnia Celsjusza. W kwietniu według badań było aż o 1,58 stopnia Celsjusza cieplej niż w okresie przedindustrialnym, czyli pod koniec XIX wieku.

Światowa Organizacja Meteorologiczna informowała, że mieliśmy do czynienia z trzynastoma kolejnymi miesiącami rekordowych temperatur dla oceanów, co ma być potencjalnym głównym czynnikiem powodującym tragiczne w skutkach warunki pogodowe.

Europejski serwis klimatyczny Copernicus podał informację, że kwiecień był jedenastym z rzędu miesiącem rekordowych upałów na świecie.

Jonathan Overpeck, dziekan Wydziału Lekarskiego ds. Środowiska na Uniwersytecie Michigan podsumował ostatnie wydarzenia meteorologiczne:

„Biorąc pod uwagę, że w ciągu ostatnich 11 miesięcy byliśmy świadkami bezprecedensowego globalnego ocieplenia, nie jest zaskakujące pogorszenie się ekstremalnych warunków klimatycznych tak wcześnie w roku. Jeśli rekordowe ocieplenie będzie się utrzymywać, rok 2024 będzie prawdopodobnie rekordowym rokiem pod względem katastrof klimatycznych i ludzkiego cierpienia”.

Skutki takiego stanu rzeczy są oczywiście na ten moment bardziej odczuwalne na Globalnym Południu, jednak biorąc pod uwagę, że to właśnie w tej części ziemi żyje większość ludzi, to permanentne zmiany klimatyczne mogą doprowadzić do wymuszonej migracji ludności w miejsca obecnie mniej zagrożone przez warunki pogodowe. Stanowi to niesamowite wyzwanie, a zarazem potężne zagrożenie dla Europy oraz Ameryki Północnej, gdzie warunki życia wydają się być znacznie bardziej znośne niż obecnie na większości kuli ziemskiej.

Kościół wobec zmian klimatu

Przed skutkami nieodpowiedzialnego gospodarowania zasobami Ziemi ostrzegał już w swojej klasycznej pozycji, encyklice Centesimus annus, św. Jan Paweł II:

„Człowiek, opanowany pragnieniem posiadania i używania, bardziej aniżeli bycia i wzrastania, zużywa w nadmiarze i w sposób nieuporządkowany zasoby ziemi, narażając przez to także własne życie.”

Zdaniem polskiego papieża człowiek wpływał niekorzystnie na kształt planety i jej klimat przez “żądzę posiadania rzeczy bardziej niż chęcią odnoszenia ich do prawdy”. O ile część zjawisk jak pożary lasów można tłumaczyć naturalnymi przyczynami, to trudno udawać, że tak niszczycielskie opady w Dubaju są ledwie lekkim odchyłem od normy. Podobno Arabowie mawiają “jednym Bóg dał piasek, innym dał śnieg” co ma oznaczać, że próby podporządkowywania sobie rzeczywistości – w tym jej ekologicznych aspektów – to nie do końca rozsądny pomysł.

Myśl św. Jana Pawła II kontynuował Benedykt XVI, który powtarzał:

“Ziemia jest cennym darem Stwórcy, który nadał jej wewnętrzny porządek, dając nam tym samym wskazówki, którymi powinniśmy się kierować jako zarządzający Jego stworzeniem”.

W rocznicę ogłoszenia przez Jana Pawła II św. Franciszka z Asyżu patronem ekologów zaznaczył, że „Kantyk Brata Słońca” nazywany także „Pieśnią Słoneczną” św. Franciszka jest nade wszystko modlitwą, wychowującą serce w dialogu z Bogiem do dostrzegania w każdym stworzeniu pieczęci Boga. Zaznaczył wówczas również:

“Szacunek dla środowiska nie może pomijać uznania wartości człowieka i jego nienaruszalności, w każdej fazie życia i w każdej jego kondycji. Szacunek dla istoty ludzkiej i szacunek dla przyrody są jednym i tym samym, ale obydwa mogą wzrastać i posiadać swą właściwą miarę jeżeli respektujemy w ludzkim stworzeniu i w przyrodzie Stwórcę i Jego stworzenie”.

Swoich poprzedników linię kontynuuje papież Franciszek, zwłaszcza za sprawą encykliki Laudato Si, w której pisze:

„Jesteśmy wezwani do uznania «naszego mniejszego lub większego wkładu w szkody i zniszczenie środowiska» (…) Jeśli bowiem ludzie degradują integralność ziemi, powodując zmiany w jej klimacie, odzierając ziemię z jej lasów naturalnych lub niszcząc jej mokradła, jeśli ludzie zanieczyszczają wody ziemi, jej tereny lądowe, powietrze, życie substancjami trującymi – wszystko to są grzechy”.

Franciszek  w swoim pontyfikacie wielokrotnie wzywał, by prowadzić międzynarodowy, międzykulturowy i ponadreligijny dialog dotyczący sposobu, w jaki budujemy przyszłość planety.  W jego narracji ekologia, która pozwoli naprawić “to wszystko, co zniszczyliśmy”, nie może pomijać żadnej dziedziny nauki i mądrości, także religijnej, z jej specyficznym językiem.

 

Zdjęcie wyróżniające należy do PeterPhoeny, serwis flickr.com, licencja Creative Commons.

Marcin Lupa
Marcin LupaAbsolwent Wydziału Prawa i Administracji UWr poświęcający swój czas wolny na rekonstrukcję historyczną przedwojennego Wojska Polskiego oraz studiowanie historii XX wieku. Z zamiłowania biegacz i miłośnik górskich wędrówek, interesujący się geopolityką, astronomią, muzyką, książkami (od biografistyki i literatury faktu po klasyki fantastyki) i filmami wojennymi.