Gdzie jesteś, społeczny etosie?

Nagromadzenie nikomu niepotrzebnych antagonizujących komentarzy w mediach społecznościowych, szalejąca nienawiść i ujadanie, słowa, które tracą swoją moc tworzenia i szukania dialogu i stają się jałowe. Czy to musi być ścieżka dzisiejszego świata? Czy muszą nią podążać dzisiejsi dwudziesto- i trzydziestolatkowie angażujący się w debatę publiczną? Nie idźmy tą drogą.

Niech odrodzi nasz świat – społeczny etos odpowiedzialności za wyrażane słowo. W każdej dekadzie można napisać tak samo i zawsze czuć potrzebę takiego wezwania. Zgodzą się z tym nie tylko historiozofowie, ale i ci, którzy w słowie odkrywają znaczenia – pośród codziennego zabiegania, w społeczeństwie zmęczenia (jak podpowie Byung-Chul Han). Gdzieś jednak ciągle nam się gubi skoncentrowanie na wielkich ideach triady platońskiej, w poszukiwaniu prawdy, dobra i piękna. Taka może być nasza droga, droga rzymska, bo na podstawie pamięci o źródłach. Z natchnienia lekturą Rémiego Brague’a płynie ten przebłysk optymizmu w Europie nienapuszonej, ale świadomej swoich wartości, zarazem krytycznej wobec własnych słabości. Europie, która humanistycznie powtórnie mogłaby się stać rzymska.

„Ta szkoła mądrości jest znad Morza Śródziemnego, a także z Polski, bo nasi przodkowie tę mądrość przyjęli i duchowo Polska, można to rzec, leży nie nad Bałtykiem, lecz jednocześnie nad Morzem Śródziemnym”. Zwracał na to uwagę Zygmunt Kubiak w Przestrzeni dzieł wiecznych, na tropach Polski śródziemnomorskiej. Pisał o tym Zbigniew Herbert, z przeświadczeniem, że klasyczne odniesienia do cywilizacji greckiej i rzymskiej pomogą nam i dziś stawiać opór współczesnym barbarzyństwom. Zanik pamięci kulturowej może bowiem prowadzić do osłabienia cnót obywatelskich. Z Herbertowego eseju Lekcja łaciny wyczytujemy znaczenia płynące ze świadomości zaangażowania społecznego, z wyidealizowanego uniwersum łacińskiego jako źródła prawdy i szlachetności w kontraście do kłamstwa – „A przede wszystkim zapoznaj się ze strukturą zdań warunkowych, aby w nich nie było miejsca na oszustwa, na szantaż, na kłamstwo”.

To obraz odległy w historii, lecz aktualny, wzięty jeszcze od Arystotelesa, który wskazywał, że uczestnictwo w polityce stanowi moralną powinność obywatela. Dodaje to trochę odwagi w momencie, kiedy tak łatwo na brutalizację życia politycznego, populizm i stadne instynkty działania środowisk politycznych, kiedy łatwo odpowiedzieć wycofaniem, schowaniem się w bibliotece. Łatwiej przecież opowiadać o klasycznych ideałach z oddali, jednak patria i jej współczesna agora wzywają. Wyzwaniem zatem dla współczesnych dwudziesto- i trzydziestolatków na agorze – w polityce rozumianej jako troska o dobro wspólne – w debacie publicznej, w mediach, na uczelni, pozostaje tworzenie nowej jakości pośród różnych wrażliwości politycznych, wyzwanie jednakie od lewicy do prawicy. Z podkreśleniem roli mądrego patriotyzmu Polska to przecież przestrzeń wspólna. Zanurzając się w „starych zaklęciach ludzkości”, można wydobyć z nich społeczny etos, który uczy powinności względem grupy.

Kultura postnowoczesności dezawuuje ludzką wrażliwość w myśleniu człowieka Zachodu, ponieważ odcięta od źródła, od duchowości, nie radzi sobie zarówno na poziomie instytucjonalnym (kryzys instytucji europejskich), jak i osobowym. Nieumiejętność nadawania swojej działalności sensu rodzi antyintelektualne praktyki quasi-barbarzyńskie, odbiera pięknu znaczenie piękna. Wysusza źródła pojęć, wygaszając ich pierwotny blask.

Kłamstwom, niesprawiedliwościom, nierównościom odpowiadajmy nową jakością w odnowieniu społecznego etosu brania odpowiedzialności za wyrażane słowo. Remedium nie znajduje się w żadnym populizmie, ale w jakości debaty, szacunku do adwersarzy – bez względu na naiwność tego twierdzenia. Wierzę, że da się inaczej. Jak mówił Herbert w rozmowie z Zuzanną Jastrzębską, „trzeba wykopać z bogatej i różnorodnej tradycji ludzkości potrzebne nam także dzisiaj wzory odwagi, męstwa, tolerancji, obrony słabszych, poczucia sprawiedliwości”. Lustro historii z pewnością nam w tym pomoże, choćby słońce Republiki chyliło się ku zachodowi.

Tekst pierwotnie ukazał się na łamach „Wszystko co najważniejsze” pod nazwą „Gdzie jesteś, społeczny etosie?

Obraz (kadrowany): Andrea del Sarto, Dyskusja o Trójcy Świętej, Web Gallery of Art, domena publiczna

Jakub Horbacz
Jakub HorbaczCzuły obserwator rzeczywistości, z zamiłowaniem do kultury na czele z literaturą. Doktorant w dziedzinie literaturoznawstwa na Wydziale Filologicznym Uniwersytetu Wrocławskiego. Absolwent Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej oraz Instytutu Filologii Polskiej UWr. Studiował także na Uniwersytecie Rzymskim Tor Vergata. Autor artykułów z zakresu kultury oraz życia publicznego, ostatnio opublikował swój tomik wierszy „Dokumentacja wewnętrzna”. Świecki dominikanin.