Przywódcy Izraela podejrzani o zbrodnie przeciwko ludzkości

court-israel

Trzeba oddać prokuratorowi Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK), Karimowi A.A. Khanowi, że dysponuje wielką cywilną odwagą. Wyróżnienie w tym samym wniosku o wydanie nakazu aresztowania premiera Izraela oraz ministra obrony narodowej Izraela, z przywódcami Hamasu pokroju Sinwara, Deifa i Hanieyaha  w związku z podejrzeniem o popełnienie zbrodni wojennych i przeciwko ludzkości, zasługuje na uwagę. Przywódcy Izraela zostali zrównani z takimi autorytetami moralnymi jak Władimir Putin czy dowódca zbrojnego skrzydła organizacji terrorystycznej operującej w Strefie Gazy, który był mózgiem operacji z 7. października. Cała sprawa jest przykładem degrengolady izraelskiej dyplomacji, która zmierza pewnym krokiem ku katastrofie.

Niepokorny prokurator w akcji

Na początek warto podkreślić jedną sprawę: zarówno Gallant jak i Netanjahu, których nazwiska przewijają się we wniosku prokuratora MTK, nie są oskarżeni o te same zbrodnie co przywódcy Hamasu. Yahya Sinwar, Mohammed Diab Ibrahim Al-Masri (Deif), Ismail Haniyeh są posądzani o między innymi o:

  • eksterminację jako zbrodnię przeciwko ludzkości
  • zabójstwa jako zbrodnie wojenne
  • branie zakładników jako zbrodnię wojenną
  • gwałty i inne akty przemocy seksualnej jako zbrodnie przeciwko ludzkości
  • tortury jako zbrodnie przeciwko ludzkości
  • Inne czyny nieludzkie jako zbrodnie przeciwko ludzkości
  • Okrutne traktowanie jako zbrodnię wojenną
  • Naruszenie godności osobistej jako zbrodnię wojenną

 

Trzeba przyznać, że decydenci organizacji terrorystycznej zebrali całą litanię przestępstw na swoim koncie i niewątpliwie są odpowiedzialni bezpośrednio lub pośrednio za podane powyżej czyny zabronione. W przypadku polityków Izraela sprawa ma się nieco inaczej ponieważ inny charakter mają przestępstwa jakimi są oni obarczani, a są to między innymi:

  • Głód ludności cywilnej jako metoda prowadzenia działań wojennych (zbrodnia wojenna)
  • Umyślne spowodowanie wielkiego cierpienia lub poważnego uszczerbku na zdrowiu jako zbrodnia wojenna
  • Umyślne zabójstwo jako zbrodnia wojenna
  • Umyślne kierowanie ataków na ludność cywilną jako zbrodnia wojenna
  • Eksterminacja i/lub morderstwo
  • Prześladowanie jako zbrodnia przeciwko ludzkości
  • Inne nieludzkie czyny jako zbrodnie przeciwko ludzkości

 

W oświadczeniu prokurator wskazał także, że niezależność sądu i jego bezstronność są „podważane w wyniku gróźb kierowanych pod adresem jego członków i wzywa się do natychmiastowego zaprzestania takich gróźb”.

Trzeba przyznać, że zarówno Izraelczycy, jak i Amerykanie wylali wiadro pomyj na Trybunał w Hadze, starając się wpłynąć w przeszłości na jego działania. Wydaje się, że przyniosło to skutek odwrotny do zamierzonego i ośmieliło prokuratora, który zresztą w przeszłości miał opinię raczej umiarkowanego z charakteru, a izraelskie media na ogół dobrze wypowiadały się na jego temat.

Histeria w Tel Awiwie i Waszyngtonie

Żądanie wydania nakazów aresztowania Netanjahu i Gallanta przyniosło dwojakie skutki – z jednej strony niemal cała klasa polityczna Izraela stanęła w obronie własnych dygnitarzy, z drugiej strony rozpoczął się niczym nieskrępowany atak na instytucję międzynarodową, a także wyciągnięto najcięższe działa z oskarżeniami o antysemityzm włącznie.

Przekaż darowiznę Fundacja Instytut Tertio Millennio jest organizacją non-profit. Każdego roku wspieramy rozwój intelektualny setek młodych z całej Polski, w duchu nauczania św. Jana Pawła II. Dzięki Twojemu wsparciu możemy się rozwijać i realizować kolejne projekty, służące młodemu pokoleniu. Dziękujemy za każdą wpłatę i zachęcamy do regularnej pomocy!

Oto szereg wypowiedzi najważniejszych izraelskich polityków – dla oddania stanu emocjonalnego jaki wywołał historyczny i bezprecedensowy czyn prokuratora w Hadze:

Benny Gantz, lider największej obecnie partii opozycyjnej:

„Państwo Izrael walczy w najbardziej moralny sposób w historii, przestrzegając prawa międzynarodowego oraz posiada niezależny i silny system sądowy […]. Przyjęcie stanowiska prokuratora byłoby zbrodnią historyczną, której nie można zaprzeczyć”.

Naftali Bennett, były premier Izraela:

„Wniosek prokuratora to moment wstydu dla MTK i społeczności światowej. Zapewnia także ogromny impuls dla globalnego terroru dżihadu. [Jeśli] MTK porównuje wykonawcę umyślnego morderczego ataku, który obejmował gwałcenie kobiet i palenie dzieci, z tymi, którzy się przed tym bronią, lepiej żeby nie istniał. Nadszedł czas, aby przyzwoite narody przeciwstawiły się finansowaniu MTK”.

Itamar Ben Gvir, Minister Bezpieczeństwa Narodowego Izraela:

„Oświadczenie… które stawia premiera i ministra obrony na tym samym poziomie co przywódców Hamasu, pokazuje, że wysłanie przedstawicieli Izraela na rozprawę przed „Trybunałem Antysemickim” było poważnym błędem od samego początku”.

Bazalel Smotrich, minister finansów Izraela:

Takiego przejawu hipokryzji i nienawiści do Żydów, jak ten przed Trybunałem w Hadze, nie widzieliśmy od czasu propagandy nazistowskiej. Naziści także wypowiadali się w imię „moralności”, nawet wtedy nie było tam nic poza starym, dobrym antysemityzmem, jakiego doświadczyliśmy przez wszystkie pokolenia. Nienawidzący Izraela przychodzą i odchodzą, wieczność Izraela nie kłamie”.

Sami oskarżeni wypowiadają się w niemniej zajadły i konfrontacyjny sposób, co inni politycy obozu rządowego (jak i opozycji):

Benjamin Netanjahu, premier Izraela:

„Odrzucam z obrzydzeniem dokonane przez prokuratora porównanie demokratycznego Izraela do masowych morderców Hamasu. Jest to całkowite wypaczenie rzeczywistości. Dokładnie tak wygląda nowy antysemityzm. Przeniósł się z zachodnich kampusów Hamasu do sądu w Hadze”.

Yoav Gallant, minister obrony Izraela:

IDF walczy zgodnie z zasadami prawa międzynarodowego, podejmując jednocześnie wysiłki humanitarne, jakich nie użyto w żadnym konflikcie zbrojnym. Państwo Izrael nie jest stroną MTK i nie uznaje jego władzy. Podjętą przez prokuratora Karima Khana próbę odmówienia państwu Izrael prawa do obrony i uwolnienia uprowadzonych należy zdecydowanie odrzucić”.

Izraelskim politykom wtórują Amerykanie – zarówno rządząca administracja z ramienia demokratów, jak i ich przeciwnicy z Partii Republikańskiej. Prezydent Biden nazwał wniosek o wydanie nakazu aresztowania „skandalicznym” i dodał bezpardonowo:

„[…] wyjaśnię to jasno: cokolwiek ten prokurator może sugerować, nie ma żadnej równoważności między Izraelem a Hamasem. Zawsze będziemy stać po stronie Izraela przeciwko zagrożeniom dla jego bezpieczeństwa.

Senator Lindsey Graham – republikanin, znany zausznik Izraela w Senacie, powiedział w poniedziałek:

„Będę gorączkowo współpracować z kolegami po obu stronach ławy w obu izbach, aby nałożyć potępiające sankcje na MTK. […] prokurator Khan jest pijany zarozumiałością i wyrządził wiele szkód procesowi pokojowemu i możliwości znalezienia drogi naprzód.”

Efekt odwrotny do zamierzonego

Cała ta niezdrowa histeria – zarówno w Izraelu, jak i w Stanach Zjednoczonych – dowodzi, że perspektywa tych dwóch państw zasadniczo różni się od podejścia większości krajów na świecie odnośnie konfliktu toczącego się w Palestynie.

10 maja na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku została podjęta rezolucja zwiększająca uprawnienia Palestyny w ONZ. Uchwałę poparły 142 państwa (w tym Polska) oraz większość państw Unii Europejskiej. Stany Zjednoczone, Izrael i 7 innych państw było przeciwnych.

Jak na dłoni widać, że nie tylko naturalnie nieufne wobec Waszyngtonu Globalne Południe, ale także większość Europy i Azji nie godzi się na standardy prowadzenia operacji wojskowej przez IDF. Warto podkreślić, że szereg państw – w tym Hiszpania, Irlandia czy Belgia są bliskie uznania Państwa Palestyna, a cała masa podmiotów prawa międzynarodowego dokonała tego aktu w latach poprzednich – również Polska w 1988 roku.

Efekt niemalże bezwarunkowego poparcia dla Izraela przez Stany Zjednoczone jest widoczny gołym okiem. Coraz mniej państw jest skłonnych przyjmować percepcję USA. Podnoszą się także opinie na temat hipokryzji kraju, który reklamuje się jako ten reprezentujący „wartości” w polityce. W rzeczywistości Amerykanie są wierni zasadom i wartościom wtedy, gdy jest to akurat w ich szeroko rozumianym interesie narodowym. Doprecyzowując – w ich interesie bądź Izraela.

Wielokrotnie pisałem o kosztach dyplomatycznych jakie ponosi Tel Awiw, a warto do tego zestawu dorzucić jeszcze kwestię taniej moralistyki jaką uprawiał Izrael w przeszłości.  Odznaczała się ona częstym wykorzystywaniem jako narzędzia nacisku oskarżeń o antysemityzm oraz nawiązaniami do zbrodni holocaustu, w czym Izrael osiągnął szczyt absurdu. Być może to właśnie jest najbardziej bolesny efekt izraelskiej nagonki na instytucje międzynarodowe takie jak ONZ, MTS czy MTK, że wykorzystywanie w przyszłości hasła antysemityzmu będzie znacznie utrudnione, a szkalowany w ten sposób podmiot ograniczy się do wzruszenia ramionami wiedząc, że ma do czynienia z niskiej wagi histerycznymi kalumniami.

W jakimś sensie jest to także szansa dla Polski, której klasa polityczna od dziesiątek lat gryzła się w język, kajała się przy każdej nadążającej okazji czy wykonywała samobiczowanie, gdy tylko padało jakiekolwiek oskarżenie o antysemityzm w naszym kierunku. Reakcja obywateli naszego kraju na dyrdymały wygadywane przez ambasadora Yacova Livne dowodzi, że nasze zakompleksione elity rozjeżdżają się w tej kwestii ze zdecydowanie wyżej niosącym głowy społeczeństwem polskim. Prowadzić to będzie do stopniowej neutralizacji dotychczas stosowanej metody grania antysemityzmem i holocaustem na państwie polskim, a w przyszłości być może pozwoli nam na ostateczne uwolnienie się od traumy związanej z upadkiem naszego państwa w 1939.

Marcin Lupa
Marcin LupaAbsolwent Wydziału Prawa i Administracji UWr poświęcający swój czas wolny na rekonstrukcję historyczną przedwojennego Wojska Polskiego oraz studiowanie historii XX wieku. Z zamiłowania biegacz i miłośnik górskich wędrówek, interesujący się geopolityką, astronomią, muzyką, książkami (od biografistyki i literatury faktu po klasyki fantastyki) i filmami wojennymi.