Wiesław Chrzanowski: Spór o demokrację

Niedługo po 20 rocznicy dołączenia Polski do Unii Europejskiej (i na miesiąc przed wyborami do europarlamentu) publikujemy archiwalny tekst Wiesława Chrzanowskiego z 2003 roku, będący komentarzem do wydanej w tamtym czasie „Noty doktrynalnej o niektórych aspektach działalności i postępowania katolików w życiu politycznym” – w niejednym aspekcie aktualnej do dziś.

***

Demokracja na obecnym etapie histo­rycznym jest szeroko akceptowana. Zdaniem Kościoła ustrój ten „najlepiej wyraża bezpośredni udział obywateli w poli­tycznych wyborach” (Nota doktrynalna). Ter­minem tym nie posługują się już reżimy jaw­nie autorytarne. Mimo to spór o demokrację trwa nadal. Panuje przekonanie, że pluralizm orientacji i rozwiązań oraz świeckość instytu­cji publicznych należą do istoty demokracji. Jakie jest jednak ich właściwe rozumienie? Koła laickie identyfikują pluralizm z relaty­wizmem w zakresie wartości (rzekomo „wszystkie koncepcje na temat dobra czło­wieka są równie prawdziwe i mają tę samą wartość”), a świeckość z laickością. A więc „demokracja nie orzeka, co jest, a co nie jest prawdą” (Michał Walicki). Przed taką demo­kracją bez wartości Jan Paweł II przestrzegał w encyklice Centesimus annus, ona bowiem: „łatwo się przemienia w jawny lub zakamu­flowany totalitaryzm”.

Taka demokracja jest jednak intensywnie propagowana przez wpływowe kręgi opinio­twórcze i środki masowego przekazu. Tej pro­pagandzie w jakimś zakresie ulegają i niektó­re środowiska katolickie. Polega to czasem na wstrzymywaniu się z reakcją na głoszenie wspomnianych poglądów. Wydaje mi się, że ostatnimi czasy tematyka wartości, moralno­ści w życiu publicznym, mimo schorzeń tego życia, rzadko nawet pojawia się w homiliach. Czyżby wymogła to swoista „poprawność po­lityczna”, obawa przed zarzutami wtrącania się Kościoła w życie polityczne? A przecież „prawem i obowiązkiem Kościoła jest wyraża­nie moralnych ocen na temat doczesnych rze­czywistości, jeśli wymaga tego wiara albo pra­wo moralne” (Nota doktrynalna).

Stało się więc konieczne zajęcie przez wła­ściwą instancję Kościoła stanowiska w tych kwestiach. Taka jest bowiem natura społecz­nego nauczania Kościoła, że „rozwija się w miarę okoliczności historycznych. Dlatego obok zasad zawsze obowiązujących zawiera także oceny okolicznościowe(Instrukcja o chrześcijańskiej wolności i wyzwoleniu, Kon­gregacja Nauki Wiary, 1968 r. ust. 72).

Wiązanie pluralizmu z relatywizmem mo­ralnym jest nie do przyjęcia. Pluralizm w ży­ciu publicznym dotyczy sposobów urzeczy­wistniania społecznego dobra w zmieniają­cym się kontekście historycznym, ekonomicz­nym, kulturowym itp. Urzeczywistnianiu tego mogą służyć różne strategie (stąd m.in. zróż­nicowanie partii politycznych). Porządek mo­ralny wypływający z prawa naturalnego (a więc dostępny niezależnie od wyznawanej wiary) jest natomiast jeden. Na płaszczyźnie tych wartości zasadniczych nie może być mo­wy o ustępstwach, o trwałych kompromisach. Nota przykładowo wymienia te wartości (problem aborcji i eutanazji, sprawiedliwości społecznej…). Sprawy te należą do zakresu katolickiej nauki społecznej. Druga płaszczy­zna obejmuje sferę doczesną w pełnym tego słowa znaczeniu (metody rządzenia, rozwią­zywania problemów gospodarczych itd.). W tym zakresie uprawnione jest poszukiwa­nie różnych rozwiązań, które mają służyć wartościom z pierwszej płaszczyzny.

Ze względu na to rozróżnienie, katolickiej nauki społecznej nie można identyfikować z pro­gramem partii politycznej, można natomiast programy i praktykę działania partii politycz­nych oceniać w świetle zasad katolickiej na­uki społecznej.

Świeckość w ujęciu laicyzmu oznacza nie tylko autonomię „sfery obywatelskiej i poli­tycznej w stosunku do sfery religijnej i ko­ścielnej” (Nota doktrynalna). Kwestionuje ona prawo ludzi wierzących do kierowania się inspiracją religijną w życiu społecznym, w poszukiwaniu sprawiedliwości, wolności i innych praw osoby ludzkiej. Głoszenie prawd głoszonych także przez określoną reli­gię rzekomo samo przez się narusza świec­kość życia publicznego. A przecież, jak wska­zuje Nota, sumienie jest jedno, obowiązuje w nim moralna spójność. Dlatego próby na­rzucania świeckości w takim rozumieniu określa zdecydowanie jako przejaw „nietole­rancyjnego laicyzmu”. W istocie kryje się za tym chęć dyskryminowania ludzi wierzących.

Ogłoszenie Noty doktrynalnej ma szcze­gólne znaczenie dla Polaków, w obecnej fazie nadawania kształtu naszej demokracji. Przy­znawanie się do katolickiej nauki społecznej w działalności publicznej przeszło sympto­matyczną ewolucję. Na progu III Rzeczypospolitej Polskiej było ono powszechne. Przez krótki okres gościło nawet w programie Kon­gresu Liberalno-Demokratycznego i w dekla­racjach PPS. Słowem, było w modzie, równa­ło się dystansowaniu od epoki realnego so­cjalizmu. Później nastąpił jednak wyraźny odwrót. Zmasowane ataki na rzekome poli­tyczne zaangażowanie Kościoła, powrót sil z okresu PRL na scenę polityczną, wynosze­nie na piedestał kapitalizmu (na marginesie – tak jak w okresie realnego socjalizmu szu­kanie tzw. trzeciej, czy innej drogi między so­cjalizmem a kapitalizmem piętnowano jako zakamuflowane wspieranie kapitalistów, tak dziś takie próby uznawane są za wyraz tęsk­noty za socjalizmem) – oto niektóre przyczyny wspomnianego odwrotu. Obecnie nawet w nazwach nowych partii politycznych nie pojawia się przymiotnik „chrześcijańska”, Ubocznym objawem tego zjawiska wydaje się pojawienie środowisk, które niezależnie od społecznego nauczania Kościoła starają się uprawiać radykalny „katolicyzm polityczny”.

Jan Paweł II w trakcie swej trzeciej piel­grzymki do Ojczyzny, 8 czerwca 1987 roku, na spotkaniu z Prymasowską Radą Społeczna, tak zwaną katolicką naukę społeczną nazwał pod­stawą dla budowy sprawiedliwego ładu spo­łecznego. Omawiana Nota przypomina o społecznym nauczaniu Kościoła w tak new­ralgicznym punkcie jak polityka. Oby wzmo­gła ona otwarty udział katolików w życiu pu­blicznym, wpłynęła na wyrazistość ich dzia­łań. Wyrazistości nie wolno identyfikować z konfliktowością. Tego ożywienia tak brak i tak jest ono niezbędne.

Nota jest powtórzeniem w bardzo skrótowej formie dotychczasowego stanowiska Kościoła w kwestii udziału katolików świeckich w życiu publicznym, opartego na dokumentach Soboru Watykańskiego II oraz encyklikach i wypowiedziach wielkich papieży społecznych XIX i XX wieku, zwłaszcza Jana Pawła II. Jego definicja udziału katolików świeckich w życiu publicznym, sformułowana w adhortacji apostolskiej Christifideles laici została przypomniana w tymże dokumencie:

„Świeccy nie mogą rezygnować z udziału w polityce, czyli w różnego rodzaju działalności gospodarczej, społecznej i prawodawczej, która w sposób organiczny służy wzrostowi wspólnego dobra”.

Akceptując system demokracji parlamentarnej, Nota zwraca uwagę na konieczność poszanowania zasad i norm etycznych także w systemie demokratycznym:

„Kościół jest świadom, że z jednej strony sys­tem demokratyczny najlepiej wyraża bezpo­średni udział obywateli w politycznych wybo­rach. z drugiej jednak – że system ten staje się możliwy tylko przy zachowaniu prawidłowej koncepcji osoby”.

Istnieje bowiem tendencja i pokusa łączenia wolności i praw obywateli z moralnym relatywizmem i dlatego, prze­strzegając przed złudzeniami w tej dziedzinie, które doprowadziły w XX wieku do szczegól­nie okrutnych zbrodni i wynaturzeń, przypo­mina:

„Wystarczy świadectwo historii XX wie­ku, aby przyznać rację obywatelom, którzy za kompletnie fałszywą uznają relatywistyczną tezę, iż nie istnieje norma moralna zakorze­niona w samej naturze ludzkiego jestestwa; norma, według której trzeba oceniać wszelką koncepcję człowieka, wspólnego dobra i pań­stwa”.

Katolicy pod względem „dojrzałości politycznego doświadczenia” nie mają powo­du do „kompleksu niższości w zestawieniu z innymi propozycjami, które w świetle naj­nowszej historii okazały się kruche lub wręcz katastrofalne”. Stąd demokracja polityczna musi opierać się na zasadach moralnych, a dla chrześcijan są to zasady płynące z ewangelicz­nego obowiązku głoszenia i realizacji prawdy o człowieku i świecie oraz działania na rzecz kształtowania kultury „inspirowanej Ewange­lią”.

Uznanie dla różnicy poglądów w przedmiocie spraw doczesnych (co oznacza także obecność katolików w różnych partiach politycznych), nie może oznaczać akceptacji moralnego relatywizmu, gdyż jest on szkodliwy także dla systemu demokratycznego. Demokracja wymaga trwałych fundamentów etycznych, inaczej bowiem – jak powiedział Jan Paweł II – przeradza się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm.

Nota stwierdza jednoznacznie, że Kościół nie zamierza angażować się w bieżącą walkę polityczną, ani ograniczać wolności katolików „w kwestiach uwarunkowanych okolicznościami”. Z drugiej strony, w obliczu zamachu na życie, zwłaszcza nienarodzonych, ludzką godność, instytucję rodziny i monogamiczne małżeństwa osób odmiennej płci, prawa nieletnich zagrożonych przez narkomanię oraz osób wykorzystywanych przez prostytucję, Kościół przypomina ludziom wierzącym, że „w grę wchodzi istota moralnego ładu, dotyczącego integralnego dobra ludzkiej osoby”. W tych obszarach ustawodawstwo w wielu krajach demokratycznych jest sprzeczne z katolicką moralnością. Wreszcie:

„[…] nie można pominąć prawa do […] rozwoju ekonomicznego, który by służył ludzkiej osobie i wspólnemu dobru, z poszanowaniem społecznej sprawiedliwości, zasady międzyludzkiej solidarności i pomocniczości”.

Nota jest istotnym podsumowaniem sta­nowiska Kościoła w wielu dziedzinach zwią­zanych z polityczną aktywnością w warun­kach demokracji. Jest to ważne, gdyż ma miejsce groźna dla demokracji rezygnacja znacznej liczby ludzi z jakiejkolwiek aktyw­ności, nawet udziału w wyborach. Z drugiej strony następuje degeneracja partii politycz­nych, przejawiająca się w Polsce korupcją, nepotyzmem, przekształceniem partii w ko­terie dbające jedynie o interesy materialne, stanowiska i wpływy wąskiej grupy, rezygna­cję z jakiejkolwiek ideowości, odpowiedzial­ności za państwo, nawet własnego rozwoju. Partie stają się biurami ochrony interesów działaczy, licytującymi się w pustych obietni­cach i demagogicznych hasłach. Jest to szcze­gólnie groźne w przypadku partii oraz nie­których środków przekazu, które uzurpują sobie prawo do reprezentowania Kościoła, twierdzą, że realizują nie tylko narodowy in­teres, lecz także bronią interesów religii katolickiej i Kościoła.

Przykładem takiego nadużycia jest, mające miejsce w naszym kraju, działanie przeciwko przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej, przy jednoczesnym powoływaniu się na stanowisko Kościoła i Ojca Świętego, podczas gdy Jan Paweł II wielokrotnie potwierdzał, że jest za rozszerzeniem Unii o kraje kandydujące, w tym o Polskę.

Obok przypomnienia stałych i niezmiennych zasad, Nota podkreśla, że katolicy powinni podejmować decyzje „w swoim chrześcijańskim sumieniu”, co jest oczywiście słuszne, ale stwarza możliwości dowolnych interpretacji, a nawet nadużyć. Podobnie trudno czasami rozdzielić to, co należy do autonomii świeckich w dziedzinie polityki, a co już ma „podstawowe znaczenie dla wspólnego dobra społeczeństwa”. W tej dziedzinie Nota, podobnie jak poprzednie dokumenty, pozostawia – moim zdaniem – zbyt szeroki margines dowolnych interpretacji, chociaż zdaję sobie sprawę z ogromnej trudności i delikatności jednoznacznego stanowiska w tym względzie. Otrzymaliśmy bardzo ważny i potrzebny dokument, który powinien wyznaczać standardy postępowania i działania wszystkich polityków, a zwłaszcza tych, którzy odwołują się do zasad chrześcijańskich, społecznej nauki Kościoła, katolickiej Tradycji i wskazań Ojca Świętego Jana Pawła II.

***

Esej został opublikowany 2 lutego 2003 roku w Azymucie (redagowany przez Instytut Tertio Millennio od kwietnia 1998 do maja 2003 roku comiesięczny dodatek religijno-społeczny do Gościa Niedzielnego).

Wiesław Chrzanowski
Wiesław ChrzanowskiPolski prawnik i polityk, adwokat, profesor nauk prawnych, żołnierz Armii Krajowej, powstaniec warszawski, założyciel i pierwszy prezes Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego, poseł i marszałek Sejmu I kadencji, senator IV kadencji, minister sprawiedliwości i prokurator generalny w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego. Kawaler Orderu Orła Białego. Zmarł 29 kwietnia 2012 roku.