Ziemia bez narodu? Palestyńska niepodległość w poczekalni cz. 2

Widok na meczet Al-Aksa. Panorama miasta Jerozlomia. Ziemia Święta.
„Niepodległość jest dobrem nie tylko cennym, ale bardzo kosztownym(…)” Józef Piłsudski       
 
Palestyńska niepodległość wydaje się być lawinowo kosztowną inwestycją, a ceną za próby emancypacji zrozpaczonego narodu są co raz to liczniejsze ofiary cywilne, rozwijający się i ewoluujący terroryzm dżihadu a także rosnąca liczba emigrantów ze Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu. Końca bliskowschodniego tańca śmierci nie widać, a ostatnie wydarzenia mogą tylko skomplikować i tak niełatwą sytuację narodu palestyńskiego. Zarówno państwa arabskie jak i kraje szerokorozumianego Zachodu opowiadają się w większości za rozwiązaniem dwupaństwowym. Jednak wola postronnych może nie wystarczyć wobec jej braku u głównego zainteresowanego problemem, obecnie rozwijającego maszynę oblężniczą w enklawie Gazy, wściekłego i upokorzonego zamachem Hamasu z 7 października – Izraela.
Sprawa niepodległości Palestyny pamięta czasy I Wojny Światowej, o czym wspominaliśmy w pierwszej części artykułu, jednak to wydarzenia mające miejsce po zakończeniu drugiej odsłony globalnego konfliktu miały decydujący wpływ na losy ludności arabskiej zamieszkującej Ziemię Świętą. Niesamowita  w swym tragizmie jest cykliczność historii względem Palestyńczyków, którzy pewne nadzieje na wzyzwolenie przeplatają zdradzonymi szansami ze strony mocarstw światowych oraz krajów regionu, kończąc na terrorystycznym charakterze odpowiedzi na swój udręczony los.
„Modlę się szczególnie gorąco za tych Palestyńczyków — muzułmanów i chrześcijan — którzy nadal pozbawieni są własnego domu, należnego im miejsca w społeczeństwie oraz możliwości normalnego życia i pracy.”

Jan Paweł II, Betlejem, 2000 r.

Nakba, czyli stygmaty klęski

Zamach na hotel King David w Jerozolimie z 22 lipca 1946 roku, dokonany przez żydowską organizację terrorystyczną Irgun, zwiastował nastanie krwawego kotła dla narodów zamieszkujących Palestynę po drugiej wojnie światowej. „Imperium, nad którym nigdy nie zachodzi słońce”, jak jeszcze 20 lat wcześniej mówiono o brytyjskiej Koronie, rządzącej od Indochin, przez Bliski Wschód po Amerykę Północną, teraz wycofywało się chyłkiem z części tych miejsc. Nie było już w stanie zapanować nad lokalnymi konfliktami i ujarzmić narodowowyzwoleńczych ambicji ludów zamieszkujących terytoria przez nich kontrolowane. Wspomniany zamach i działalność syjonistycznego ruchu oporu oraz tląca się co raz mocniej nienawiść między Arabami i Żydami spowodowały że Anglicy zrejterowali z Palestyny, a jej los pozostawili w rękach Organizacji Narodów Zjednoczonych. 

Niestety ONZ, choć z jednej strony nie mogła zapobiec konfliktowi pomiędzy zwaśnionymi stronami, to z drugiej strony nie musiała dolewać oliwy do ognia ogłaszając Rezolucję nr 181, w której ludność arabska otrzymała w głównej mierze jałową pustynię i zaledwie 45% ogólnego terytorium Palestyny, w której liczebnie stanowiła znakomitą większość mieszkańców, około 2/3 ogólnej ludności! Efektem przyjętej przez zjednoczone narody koncepcji stała się ogłoszona 14 maja 1948 roku proklamacja niepodległości Izraela, która rozpoczęła nowy etap wojny na Bliskim Wschodzie, tym razem już uznawanego na świecie nowego politycznego bytu z rozsierdzonymi Arabami. 

„Dlatego też, my, członkowie Rady Narodowej, przedstawiciele społeczności żydowskiej w Erec Israel i ruchu syjonistycznego, zebraliśmy się tu dziś w dzień wygaśnięcia Mandatu Brytyjskiego nad Erec Israel. Na mocy naturalnego i historycznego prawa oraz na mocy rezolucji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych, niniejszym ogłaszamy powstanie Państwa Żydowskiego w Erec Israel, które znane będzie jako Państwo Izrael.

David Ben Gurion, 14 maja 1948. 

Walki trwały już od roku 1947. 30 listopada Arabowie pod dowództwem Seif al-Din Abu Kiszke z Jafy zaatakowali żydowskie autobusy z pracownikami jadącymi w kierunku moszawów [rodzaj syjonistycznych spółdzielni robotniczo-społecznych – przyp. edyt.]. Od tego momentu uznaje się rozpoczęcie wojny w Palestynie, która w pierwszym etapie miała charakter bardziej spontanicznego wybuchu – mówiąc łagodnie – niechęci ludności arabskiej wobec Żydów; doprowadziła do serii wzajemnych pogromów obu społeczności, a na dalszym etapie walk do otwartej konfrontacji międzynarodowej, w której siły Izraela musiały mierzyć się z sojuszem krajów arabskich.

Niebagatelną rolę w odparciu agresorów odegrała pomoc jakiej nowopowstałemu  państwu udzielili… Sowieci, którzy rękami Czechosłowacji przekazali żołnierzom żydowskim niezbędne uzbrojenie takie jak karabiny czy tony amunicji, ale także samoloty myśliwskie S-199 z czeskich zakładów Avia, łudząco przypominające Messerschmitty Bf-109 w wesji G, produkowane wcześniej dla Luftwaffe.

„Podział Palestyny jest nielegalny. Nigdy nie zostanie uznany… Jerozolima była i na zawsze będzie naszą stolicą. Eretz Izrael zostanie przywrócony narodowi Izraela. Wszystko. I na zawsze”.

Menachem Begin, premier Izraela 1977-83, uczestnik masakry we wsi Deir Yassin

Walczący z nożem na gardle, zdeterminowani żołnierze Izraela osiągnęli wielki sukces pokonując źle dowodzone i nieskoordynowane siły przeciwnika.  Konsekwencją porażki krajów arabskich okazało się uruchomienie spirali rewolucyjnej, które kosztowało Egipt i Syrię pełną destabilizację w późniejszych latach.

9 kwietnia 1948 roku, członkowie bojówek żydowskich Irgun i Lechi zabili ponad 110 mężczyzn, kobiet i dzieci we wsi Deir Yassin. Dla Palestyńczyków zaczął się pierwszy eksodus do krajów zewnętrznych. Izraelskie siły zbrojne wypędziły co najmniej 750 000 Palestyńczyków z ich domów i ziemi oraz zdobyły 78% historycznej Palestyny.

Większość arabskich mieszkańców Ziemi Świętej, teraz kontrolowanej przez państwo syjonistyczne, uciekła do Libanu, Jordanu oraz do kontrolowanej przez Egipt Gazy. Tak wyglądała Nakba, czas wielkiej klęski Arabów, którzy po dziś dzień noszą traumę wypędzenia w sercu, a chęć rewanżu i odzyskania utraconych ziem mają niemal wypisaną w kodzie genetycznym. 

„Kiedy wybuchła bitwa, nasza publiczna dyplomacja zaczęła mówić o wyimaginowanych zwycięstwach, żeby uśpić arabską publiczność i przekonać do zdolności łatwego przechylenia szali i zwycięstwa – aż zdarzyła się Nakba… Musimy przyznać się do naszych błędów… i uznać rozmiary naszej odpowiedzialności za nieszczęście, jakie jest naszym losem”.

Constantin Zureiqa, syryjski pisarz i działacz społeczny

Palestyńska walka o niepodległość czasów Abu Ammara

Pierwsze lata po Nakbie były dla wypędzonych do Gazy i na Zachodni Brzeg  Palestyńczyków prawdziwą traumą i spowodowały ich mniejszą aktywność w kwestii niepodległościowej. Czołowymi postaciami ruchu emancypacyjnego okazali się emigranci palestyńscy. Jeden z nich, inżynier pochodzący z Kairu, który w przyszłości miał otrzymać pokojową nagrodę nobla za swoje starania do doprowadzenia do pokoju pomiędzy Arabami a Izraelitami, założył w 1958 roku w Kuwejcie  organizację polityczno-wojskową Al-Fatah (Palestyński Ruch Wyzwolenia Narodowego). Abu Ammar, bo o nim mowa, znany w zachodnim świecie jako Jasir Arafat, zanim został orędownikiem pokojowej koegzystencji z żydami w Palestynie zajmował się organizowaniem zbrojnego ramienia swojej partii pod postacią  brygad Al-Asifa, które 21 marca 1968 roku stoczyły zwycięską, w swej percepcji, bitwę z IDFem [Siłami Zbrojnymi Izraela – przyp.edyt.] w Al-Karamie w Jordanii, gdzie znajdowały się obozy partyzanckie fedainów [bliskowschodnimi bojownikami ugrupowań religijno-politycznych – przyp. edyt.]. Siła zwycięskiego mitu założycielskiego wpłynęła na popularność Al-Fatah wśród Arabów, dzięki czemu stała się główną organizacją o charakterze niepodległościowym na ziemi palestyńskiej. 

W 1970 roku doszło do wojny między palestyńskimi organizacjami wolnościowymi a rządem Jordanii; konkurencyjny wobec organizacji Arafata Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny ogłosił  powstanie Państwa Palestyńskiego w północnej Jordanii. Reakcja Króla Husajna mogła być tylko jedna i postanowił on zlikwidować kłopotliwe, palestyńskie organizacje wojskowe na terenie Jordanii. Wojna ta zakończyła się katastrofą dla palestyńskich bojówek, które musiały salwować się ucieczką do Syrii i Libanu.

Chęć zemsty na jordańskim monarsze, spowodowała że Palestyńczycy z Organizacji Wyzwolenia Palestyny (OWP) i Fatahu utworzyli terrorystyczną komórkę o nazwie, nomen-omen, „Czarny wrzesień” – tak samo wśród ludności palestyńskiej nazywana jest klęska ich sił niepodległościowych  w starciu z Jordańczykami.  

Terrorystyczne skrzydło organizacji Abu Ammara dokonało kilku bezprecedensowych aktów przemocy, między innymi porywając samoloty zachodnich linii lotniczych, a także przeprowadzając w 1972 roku atak na izraelskich sportowców podczas Olimpiady w Monachium, gdzie – w wyniku nieudanej akcji sił specjalnych RFN – śmierć poniosło jedenastu zakładników oraz pięciu terrorystów z „Czarnego września”.

W 1974 roku OWP oraz Fatah zmienili metodę działań i rozpoczęli działalność polityczną, którą z jednej strony charakteryzowała chęć utworzenia państwa palestyńskiego na terenach Ziemi Świętej (z OWP jako jego jedyną legalną reprezentacją) a z drugiej strony ograniczenie metod terrorystycznych w swej działalności.

„Dzisiaj przychodzę z gałązką oliwną w jednej ręce i pistoletem bojownika o wolność w drugiej. Nie pozwólcie, aby gałązka oliwna wypadła z mojej ręki. Powtarzam, nie pozwólcie, aby gałązka oliwna wypadła mi z ręki.

Jaser Arafat, Forum ONZ, 1974

Abu Ammar w swym wystąpieniu zaproponował Żydom życie we wspólnym państwie, które będzie wolne od niesnasek religijnych oraz narodowych. Efektem dobrze przygotowanej technicznie przemowy był entuzjazm wyrażony przez państwa członkowskie ONZ wobec działalności dyplomatycznej OWP. 

Intifady i utracone nadzieje

Sytuacja Palestyńczyków mimo, wydawałoby się, przychylniejszego stanowiska kluczowych państw na globalnej szachownicy, pozostawała nadal rozpaczliwa. 26 marca 1979 roku w Camp David podpisany został traktat pokojowy pomiędzy Izraelem a Egiptem, który powodował, że IDF wycofał się  z półwyspu Synaj; rząd Egiptu natomiast uznał, jako pierwszy arabski kraj, państwo Izrael. Oznaczało to utratę jednego z kluczowych państw arabskich w procesie budowy poparcia dla proklamowania niepodległej Palestyny. Ostatecznym ciosem dla działań Abu Ammara były lata 1982-85, gdy Izrael przeprowadził  na terenie Libanu operację „Pokój dla Galilei”, której skutkiem była przymusowa ewakuacja przywództwa OWP do krajów afrykańskich. 1. października 1985 roku, IAF [Israel Air Forces – Siły Lotnicze Izraela – przyp.edyt.] dokonał próby likwidacji prominentnych działaczy tej organizacji, które w tamtym czasie stacjonowało w Tunezji. Była to odpowiedź na wcześniejszy zamach na trzech obywateli państwa syjonistycznego u wybrzeży Cypru, do którego przyznała się jedna z komórek terrorystycznych organizacji kierowanej przez Arafata. W wyniku nalotów zginęło blisko 60-ciu członków OWP, ale sam przywódca ruchu nie ucierpiał. 

Intifada Kamieni    

Druga połowa lat 80-tych na terenach okupowanych przez Izrael, była  w pewnym sensie świadectwem nowych trendów wśród Palestyńczyków. Z jednej strony ludność arabska dzięki pracy na terytorium Izraela mogła polepszyć swoje zasoby finansowe, z drugiej była ona świadkiem niesprawiedliwości systemu wprowadzonego przez okupanta. Arabowie, którzy korzystali z możliwości znalezienia zatrudnienia w instytucjach i przedsiębiorstwach państwa syjonistycznego, byli traktowani jako tania siła robocza. Co gorsza, często pracowal znacznie poniżej własnych kwalifikacji. Innym efektem wymieszania kultur i codziennych kontaktów, był fakt że część młodych Palestyńczyków pod wpływem zachodnich tendencji występujących w samej ludności Izraela, zaczęła ulegać procesowi westernizacji. 

Organizacje muzułmańskie przeciwdziałały zmianom, organizując akcje charytatywne pod płaszczykiem których zbierały fundusze na islamską agitację polityczną

Co ciekawe, izraelskie służby specjalne Szin-Bet były przychylne owym zmianom, gdyż w ich percepcji ureligijnienie Palestyńczyków mogłoby działać zniechęcająco w kwestii dołączania do radykalnych lewicowo-świeckich ruchów takich jak Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny czy OWP.

Radykalizacja religijna połączona z nielegalnym osadnictwem żydowskim na Zachodnim Brzegu oraz traktowanie ludności palestyńskiej w sposób agresywny przez kolonistów, musiały doprowadzić do ostatecznego wybuchu uciemiężonego narodu. 9 grudnia 1990 roku w następstwie wypadku, w którym izraelski kierowca zabił czterech arabskich robotników, w obozie Jabalia doszło do zamieszek, które rozpoczęły okres trwającej do 1991 roku Pierwszej Intifady.

Wystąpienia ludności w Gazie i na Zachodnim Brzegu miały w początkowym okresie charakter spontaniczny, a dopiero z czasem uzyskały polityczne cele i ingerencje radykalnych organizacji: zarówno świeckich jak i religijnych. 

„To, co czynimy, nie jest niczym innym jak realizacją naszej strategii dwóch faz. Dąży ona do utworzenia państwa palestyńskiego sąsiadującego z Izraelem, aby następnie wykorzystać ją jako bazę, z której zniszczymy to, co jeszcze pozostanie z Izraela. Aby osiągnąć pierwsze stadium musimy przekonać świat o naszej dobrej wierze, że nie zamierzamy przeprowadzić drugiej fazy.”

 Abu Dżihad, jeden z najbliższych współpracowników Abu Ammara w Fatahu, opisując cele organizacji w 1988 roku w Algierze

Paradoksalnym skutkiem Intifady Kamieni było zmniejszenie wpływu OWP oraz innych organizacji o profilu lewicowym  na ludność palestyńską, która zaczęła przychylniej spoglądać w stronę fundamentalistów religijnych. Radykalne organizacje islamistyczne weszły nawet do  Zjednoczonego Narodowego Kierownictwa Powstania, które miało zajmować się koordynacją działań powstańczych i zapobiegać bratobójczym walkom wśród Arabów. 

Chociaż walki ustały w 1991 roku, dopiero pojawienie się w Izraelu lewicowego polityka Partii Pracy Icchaka Rabina umożliwiło dokonanie istotnych zmian w relacjach między coraz bardziej marginalizowanym OWP a władzami Izraela. Tel-Awiw w tamtym czasie próbował załagodzić spór z Syryjczykami oraz Palestyńczykami, co ostatecznie doprowadziło do utworzenia w 1993 roku w ramach procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie i po podpisaniu porozumienia z Oslo, Autonomii Palestyńskiej, na czele której stanął Jaser Arafat wraz z Fatahem. 

Próby normalizacji i zmierzch Abu Ammara

Nowy rozdział w historii Palestyny i powstające quasi państwo od samego początku miało problem z ekstremistami religijnymi po obu stronach barykady, którzy skutecznie wprowadzali zamęt i wrogość do delikatnie kształtującego się procesu pokojowego. 

Pod koniec stycznia 1994 roku, świat obiegła informacja o masakrze na modlących się w czasie Ramadanu, dokonanej w Hebronie przez Barucha Goldsteina. Przy pomocy karabinu M16 zastrzelił 29 Arabów i zranił 125 kolejnych osób. 

28 września 1995 roku zawarto tzw.  układ Oslo II, który w  założeniu miał regulować oddawanie  kontroli na Zachodnim Brzegu w ręce rządu Autonomii Palestyńskiej, ale także określać zasady relokacji  wojsk IDF. Terytorium autonomii podzielono na trzy zasadnicze strefy:

  • A 3% terytorium (w tym większość miast Zachodniego Brzegu oraz Strefa Gazy) i 29% ludności w tym 362 tys. Arabów pod pełną kontrolą Autonomii Palestyńskiej;
  • B pozostałe miasteczka palestyńskie, w tym około 825 tys. Arabów, nad którymi zwierzchnictwo militarne sprawował Izrael, a władze cywilne należały  do Autonomii Palestyńskiej; 
  • C stanowiące 74% terytorium i 4% ludności, oraz osady żydowskie, nad którymi pełną kontrolę sprawował Izrael, z wyłączeniem Palestyńczyków, których sprawy regulowała Autonomia Palestyńska. 

Sytuację pomiędzy Izraelem, a Palestyną skomplikował zamach na premiera państwa syjonistycznego Icchaka Rabina, orędownika walki o pokój w regionie, który zginął zamordowany przez żydowskiego ekstremistę 4 listopada 1995 roku.

„Możesz uderzyć ciało. Nie możesz zabić szlachetnej i wspaniałej idei pokoju.”

Szimon Peres w reakcji na śmierć Icchaka Rabina

Jaser Arafat został wybrany prezydentem Autnomi Palestyńskiej 20 stycznia 1996 roku, jednak od początku jego rządy miały być torpedowane przez coraz silniej rozrastające się organizacje fundamentalistyczne takie jak Hamas czy  Islamski Dżihad. Ponadto objęcie teki premiera w Tel-Awiwie przez prawicowego polityka partii Likud, Benjamina Netanjahu, zaostrzyło relacje palestyńsko-żydowskie. W tej sprawie próbowali interweniować zachodni przywódcy i już po zmianie na stanowisku premiera rządu Izraela, gdy do władzy doszedł Ehud Barak, rozpoczęły się kolejne rozmowy izraelsko-palestyńskie. Tym razem dyplomaci państwa syjonistycznego, rozumiejąc jak istotne dla losów ich własnego narodu jest zawarcie pokoju z Arabami w regionie, byli gotowi na duże ustępstwa względem Palestyny w tym także rozwiązanie dwupaństwowe.

Fiasko Camp David 

Mimo, że delegacja izraelska wydawała się być zdeterminowana do osiągnięcia historycznego porozumienia z władzami Autonomi Palestyńskiej, napotykała opory po drugiej stronie stołu rozmów dyplomatycznych. Działacze OWP byli wyraźnie zdystansowani wobec propozycji rozwiązań jakie proponował rząd Baraka i mediujący pomiędzy stronami Bill Clinton. 

Według słów obecnego prezydenta Państwa Palestyńskiego, Abu Mazina, a wtedy jednego z negocjatorów po stronie Arafata „cały proces był pewnego rodzaju pułapką (…) daliśmy jasno do zrozumienia Amerykanom, że strona palestyńska nie jest w stanie w niczym pójść na ustępstwa”.

W takich warunkach trudno było o ostateczne porozumienie; głównym problemem była kwestia powrotu uchodźców palestyńskich na ziemie palestyńskie i status Jerozolimy (chociaż trzeba przyznać, że strona izraelska poszła tutaj na spore ustępstwa względem delegacji Abu Ammara).

Ostatecznie niechętne stanowisko OWP do ustępstw unaoczniło się w kwestii tzw. Zielonej linii, która miała wyznaczać nowy przebieg granicy wzdłuż Zachodniego Brzegu, uwzględniający pewne aneksje po stronie państwa syjonistycznego oraz zwroty terenów dla Palestyny. Arafat odrzucił te propozycje bez próby wniesienia jakichkolwiek propozycji poprawek do traktatu.

Warto jednak zwrócić uwagę, że najczęściej wymiana ziemi zaproponowana przez stronę izraelską była mocno niekorzystna dla strony palestyńskiej. Przedłużający proces pokojowy w dość bezpardonowy sposób skomentował podczas spotkania z delegacjami obu stron, mający prowadzić mediacje Bill Clinton:

„Celem szczytu jest prowadzenie dyskusji opartych na szczerych intencjach, a wy, Palestyńczycy, nie przybyliście na ten szczyt ze szczerymi intencjami”

Mimo niepowodzenia lipcowych rozmów, strony miały nadzieję na ostateczne porozumienie. Stolik negocjacyjny postanowił jednak definitywnie wywrócić prawicowy polityk izraelski, Ariel Sharon, który 25 września 2000 roku, dokonał prowokacji na Wzgórzu Świątynnym na Starym Mieście w Jerozolimie. Wydarzenie to przyjmuje się jako początek Intifady Al-Aksa, czyli drugiego wybuchu powstańczego ludności palestyńskiej, skierowanego przeciwko okupantom.

Jestem za trwałym pokojem… Wierzę, że zjednoczeni możemy wygrać bitwę o pokój. Ale to musi być pokój inny, z pełnym uznaniem praw Żydów na ich jedynej ziemi: pokój zapewniający bezpieczeństwo dla pokoleń i pokój ze zjednoczoną Jerozolimą jako wieczną, niepodzielną stolicą narodu żydowskiego w państwie Izrael na zawsze.

Ariel Sharon, izraelski polityk i prowokator z 25.09, 14 listopada 2000 r.

Intifada Al-Aksa

Chociaż bezpośrednią przyczyną wybuchu palestyńskiego powstania były bezmyślne działania izraelskich prominentów, to jednak fala rewolucyjnej burzy wzbierała już wcześniej zarówno na Zachodnim Brzegu, jak i w Strefie Gazy. Niski poziom życia Arabów, a także kiepskie perspektywy w obliczu coraz częstszych agresywnych zachowań ekstremistów żydowskich pobudzały nastroje powstańcze. Ponadto częste stały się pogłoski o rozkradaniu pomocy humanitarnej otrzymywanej od krajów zachodu przez działaczy Al-Fatahu. Sprawa znalazła zresztą potwierdzenie w 2003 roku, gdy Międzynarodowy Fundusz Walutowy przeprowadził audyt władz Autonomii Palestyńskiej, wykazując że Arafat dokonał transakcji ponad 900 mln dolarów z funduszów należących do palestyńskiego rządu na prywatne konto. Ponadto, po śmierci Abu Ammara, prowadzono dochodzenie w sprawie rzekomego prania pieniędzy przez Suhę Arafat, wdowę po pierwszym prezydencie Autonomi Aplestyńskiej. Rezolutna obywatelka Francji otrzymywała także miesięczne stypendium z budżetu palestyńskiego, a obdarowywani różnymi finansowymi lokatami byli inni członkowie rodziny Abu Ammara. Wieści o uwłaszczaniu się palestyńskich oficjeli krążyły po ulicach Zachodniego Brzegu i Gazy powodując coraz większą niechęć do działaczy OWP.

Choć początek Intifady Al-Aksa miał dość improwizowany przebieg, tak z każdym kolejnym miesiącem nabierał charakteru celowych i metodycznych zamachów terrorystycznych przeprowadzanych przez radykalne organizacje palestyńskie.

Dużego znaczenia zyskały Brygady Męczenników Al-Aksa, które były powiązane z Fatahem, chociaż jego wpływ na poszczególnych dowódców był z czasem coraz bardziej ograniczony. Wielką aktywnością terrorystyczną na terytorium Izraela wykazywały się organizacje stricte dżihadystyczne, takie jak Hamas czy Islamski Dżihad, a w mniejszym stopniu także świecki Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny.

W 2003 roku naciskany przez Stany Zjednoczone Abu Ammar zgodził się zreformować Autonomię Palestyńską i powołał premiera rządu Mahmuda Abbasa (Abu Mazin), który 4 czerwca na spotkaniu w Akbie z George’em Bushem i Arielem Szaronem oświadczył, że jest za zawieszeniem broni i powstrzymaniem się od terrorystycznych ataków przez organizacje palestyńskie. Te ostatnie jednak nie miały zamiaru złożyć broni i kontynuowały akcje ofensywne na obywateli Izraela aż do śmierci Arafata 11 listopada 2004 roku. Wygaśnięcie II Intifady zapoczątkowało nowy proces pokojowy pomiędzy Izraelem a Autonomią Palestyńską reprezentowaną przez jej nowego prezydenta, Mahmuda Abbasa. Wybory parlamentarne w Autonomii Palestyńskiej odbyły się 25 stycznia 2006 roku, a ich wynik przeraził działaczy OWP i cały demokratyczny świat.

Czas Hamasu

Wybory w 2006 roku w Autonomii Palestyńskiej zostały uznane przez organy kontrolujące z ramienia Unii Europejskiej, jako w całości spełniające wymogi do uznania je za demokratyczne. Fakt, że w demokratycznych wyborach wygrała, nomen omen, organizacja terrorystyczna Hamas to wyjątkowy chichot historii. Czy jednak powinno to dziwić, patrząc na dotychczasową historię Palestyny? Już od wielu lat przed wyborami parlamentarnymi rządzący Fatah coraz bardziej skompromitował się w oczach społeczeństwa. Korupcja i nieudolność polityków związanych z OWP, ale także działalność charytatywna oraz terrorystyczna Hamasu, spowodowała że pozbawieni liderów z prawdziwego zdarzenia Palestyńczycy zaczęli przychylnym okiem patrzeć na organizacje dżihadystyczne, zwłaszcza na Muzułmański Ruch Oporu

Palestyna jest krajem islamskim… W związku z tym wyzwolenie Palestyny ​​jest indywidualnym obowiązkiem każdego muzułmanina gdziekolwiek on może być.

The Convent of  Hamas, 1988

Już u zarania swojego istnienia związany z Bractwem Muzułmańskim  Muzułmański Ruch Oporu (czyli właśnie Hamas) w sprytny sposób powiązał islamski fundamentalizm z ruchem narodowowyzwoleńczym na terytorium Ziemi Świętem. 

„Muzułmański Ruch Oporu jest wyróżniającym się ruchem palestyńskim, który jest wierny Allahowi i którego sposobem życia jest Islam. Stara się wznieść sztandar Allaha na każdym calu palestyńskiej ziemi”

The Convent of Hamas, 1988

Głównym celem Hamasu pozostawało zatem wyzwolenie Palestyny spod jarzma izraelskiego i utworzenie państwa o ustroju silnie związanym z religią islamu. Była to zasadnicza różnica pomiędzy partiami o lewicowo-narodowym charakterze jak OWP czy Ludowy Front Wyzwolenia Palestyny, a organizacjami dżihadu.

Te pierwsze były nastawione na tworzenie świeckiego, arabskiego państwa, a te drugie zapewniały oprócz możliwości walki z znienawidzonym wrogiem wsparcie Allaha. 

W 2007 roku Hamas ostatecznie wyparł władzę Al-Fatah ze Strefy Gazy, zostając niepodzielnym królem na terenie palestyńskiej enklawy. Chociaż w późniejszych latach wielokrotnie obie organizacje deklarowały powrót do rozmów o wspólnym rządzie i utworzeniu niepodległego państwa palestyńskiego, to nigdy do tego nie doszło. W 2021 roku Abu Mazin wydał dekret o rozpisaniu wyborów do parlamentu palestyńskiego, które nie odbyły się od 15-tu lat, jednak po jakimś czasie wycofał się z tego pomysłu, oficjalnie ze względu na brak zgody Izraela na przeprowadzenie głosowania w Jerozolimie Wschodniej. Wydaje się jednak, że głównym powodem rejterady prezydenta była kalkulacja polityczna. Słabe i skorumpowane rządy Fatahu mogły ponownie przegrać w demokratycznych wyborach z Muzułmańskim Ruchem Oporu, co doprowadziłoby do ostatecznego kolapsu władzy w Autonomii Palestyńskiej. 

Co dalej z niepodległą Palestyną?

Chciałbym móc napisać, że jesteśmy w przeddzień powstania niepodległego państwa  palestyńskiego, ale obecna sytuacja nie napawa mnie optymizmem. W przeszłości mieliśmy do czynienia z wieloma projektami rozwiązania sytuacji na Bliskim Wschodzie, a swoje inicjatywy przedstawiały rozmaite państwa. W 2003 roku plan pokojowy nazywany „Mapę Drogową” przedstawiły państwa Zachodnie, ONZ i Rosja, rok wcześniej swoją koncepcję rozwiązań pokojowych przedstawiły państwa regionu w ramach tzw: „arabskiej inicjatywy pokojowej”, a u progu lat 20-tych XXI wieku swój pomysł przedstawiła administracja Donalda Trumpa. Ostatnie wydarzenia i postępowanie zainteresowanych stron mocno oddalają Nas od definitywnego zakończenia procesu pokojowego dla Palestyny.

Z jednej strony olbrzymią przeszkodą w realizacji idei przyjaznego współistnienia między narodami, jest oczywiście wielka masakra jakiej dopuścił się Hamas 7-ego października w zachodnim Izraelu.

Jej skutkiem jest bezpardonowa odpowiedź Tel-Awiwu; o tyle potężna co równie zbrodnicza niczym działania grupy terrorystycznej ze Strefy Gazy. Upokorzony swoim zaniedbaniem sytuacji bezpieczeństwa rząd Netanjahu przeprowadził krwawy odwet na mieszkańcach palestyńskiej enklawy. Nawet jeżeli IDF będzie w stanie złamać kręgosłup brygadom al-Qassam, które są zbrojnym ramieniem Muzułmańskiego Ruchu Oporu, to odbędzie się to kosztem życia tysięcy cywili i pozostawieniem Gazy na obraz Berlina lub Hamburga z 1945 roku.

„Hamas umieszcza rakiety w szkołach i buduje tunele pod łóżkami szpitalnymi dzieci w Gazie(…) ofiary wśród ludności cywilnej to tragedia i winę należy zrzucić na Hamas”

Benjamin Netanjahu, 12 listopada 2023

Może ktoś naiwnie i cynicznie zapytać, czy mimo wszystko takie ofiary (np. ponad 4000 martwych dzieci!) nie są warte ostatecznego rozwiązania kwestii Hamasu? Problem w tym, że Muzułmański Ruch Oporu nie zniknie nawet gdy Izrael dokona anihilacji całej Gazy.

Jego przywódcy mieszkają w Katarze i w Libanie, często spotykając się z politykami różnych krajów np. Iranu czy Rosji. 

“Na każdego zabitego członka Hamasu jak wielu jest tworzonych? Jeśli zabijasz czyjeś dziecko w Gazie, to tworzysz co najmniej kilku nowych członków Hamasu”

Elon Musk w wywiadzie dla Lexa Fridmana, 9. listopada 2023

Zniszczenie Gazy i tunelów pod nią zwanych metrem, oczywiście na jakiś czas utrudni działalność terrorystów, ale jej nie uniemożliwi. Hamas nadal będzie dysponował polityczną kadrą przywódczą oraz środkami finansowymi (i to prawdopodobnie coraz większymi, gdyż po swoim krwawym dziele z 7. października chętnie wesprą go fundamentaliści z różnych stron świata islamskiego).

A co z wyeliminowanymi bojownikami dżihadystów w palestyńskiej enklawie? Niestety nic, na ich miejsce przyjdą tysiące nowych chętnych rekrutów, dzisiaj będących ojcami zabitych żon i dzieci, lub młodzieżą która straciła najbliższych w izraelskim tańcu śmierci.

„Hamas jest nie tylko w Gazie. Hamas to idea, to nie tylko struktura czy organizacja wojskowa w Gazie. Hamas jest na Zachodnim Brzegu, w Libanie, w Syrii, a jego przywódcy w Katarze, wszędzie.

Powiedzieć, że celem jest zniszczenie Hamasu, jest czymś, co nie nastąpi, ponieważ widzimy, że wojna jest skierowana przeciwko wszystkim Palestyńczykom”

Mohammad Ibrahim Shtayyeh, obecny premier Autonomi Palestyńskiej,  w wywiadzie dla France24

Drugim problemem, być może kluczowym dla zawarcia trwałego pokoju na terytorium Palestyny jest brak realnego rozwiązania politycznego w obecnych uwarunkowaniach. Wydaje się, że liczący na dalsze poparcie ze strony opinii publicznej krajów zachodu Benjamin Netanjahu, chciał spowodować eksodus Palestyńczyków z Gazy do Egiptu, co obecnie zostało zakwestionowane nawet przez generalnie układnego względem Izraela prezydenta USA Joe Bidena:

„Palestyńczycy w Gazie nie zostaną przesiedleni do Egiptu ani żadnego innego kraju”

Jeżeli nie wysiedlenie, oznaczające w swej istocie dalsze zbrodnie przeciw ludzkości, to co można zrobić z Gazą? Znany z podawania sprzecznych informacji, szef rządu w Tel-Awiwie Benjamin Netanjahu wypowiadał się w wywiadzie dla Fox News, na temat okupacji Strefy Gazy po wojnie: 

„Nie chcemy rządzić Gazą, nie chcemy jej okupować(…)”

Fakt, że ta wypowiedź była skierowana do amerykańskiego widza, zapewne spowodował, że Netanjahu, delikatnie mówiąc, minął się z prawdą, po to aby ukoić serca tamtejszej opinii publicznej. Dwa dni później już w Izraelu wypowiadał się w zupełnie innym tonie:

„Siły IDF utrzymają kontrolę Strefy [po wojnie przyp. red.], nie oddamy jej siłom międzynarodowym”

Jak więc widać w samym Izraelu (a nawet w samej głowie premiera) panuje chaos i niepewność co do dalszych losów Strefy Gazy. Amerykanie proponują, aby na obszar palestyńskiej enklawy wrócił Fatah wraz ze strukturami Państwa Palestyńskiego. Jednak prezydent Muhamad Abbas stawia wydaje się logiczne warunki wobec takiego rozwiązania:

„Gaza jest integralną częścią państwa Palestyna i przyjmiemy na siebie pełną odpowiedzialność w ramach kompleksowego rozwiązania politycznego, obejmującego zarówno Zachodni Brzeg, w tym Wschodnią Jerozolimę, jak i Gazę”

Innymi słowy, aby móc przywrócić władanie Autonomii Palestyńskiej w Strefie Gazy, konieczne jest rozwiązanie kwestii palestyńskiej w formie dwupaństwowej i powołanie niepodległego bytu w granicach Zachodniego Brzegu i Strefy Gazy ze stolicą we wschodniej Jerozolimie.

Problem w tym wypadku będzie zarówno determinacja Izraela w celu rozwiązania siłowego kwestii palestyńskiej, niechęć do deklarowanych (m.in. przez Turcję) możliwości zainstalowania obcych „sił pokojowych” w celu zaprowadzenia porządku w Gazie i nieufność władz w Tel-Awiwie względem Fatahu i struktur Autonomii Palestyńskiej. W dość czytelny sposób Netanjahu wyraził swój stosunek wobec Abu Mazina i państwa ze stolicą we wschodniej Jerozolimie:

„Nie powinno być władzy cywilnej, która uczy swoje dzieci… eliminowania państwa Izrael, nie może być władzy, która wypłaca pensje rodzinom morderców (…) Nie może być władzy, na której czele stoi ktoś, kto ponad 30 dni po masakrze [7 października – przyp. red.]  nadal jej nie potępił”.

Epilog

Niepodległość dla Palestyny, choć wydaje się dzisiaj niemal abstrakcyjnym rozwiązaniem, jest także sprawą, która wydaje się kluczowa dla zapewnienia pokoju w regionie. Państwa arabskie, które w ostatnich latach wykazywały się coraz mniejszym zainteresowaniem dla sprawy palestyńskiej, a za to poszukiwały sposobów normalizacji stosunków z Izraelem, obecnie są zmuszone do zajęcia stanowiska w tej sprawie i próbują prowadzić dyplomatyczną grę na rzecz rozwiązania dwupaństwowego. Niestety dla wielu krajów regionu sprawa palestyńska jest tylko orężem do walki z Izraelem i państwami Zachodu, dlatego są w stanie sponsorować dżihadystyczne organizacje terrorystyczne na tym terenie. Ich działalność tylko oddala naród palestyński od upragnionej niepodległości. 

„(…) w Izraelu toczy się wielka debata. Po drugiej stronie mapy politycznej prowadzonej przez Netanjahu i tych dwóch rasistowskich mesjanistów [chodzi prawdopodobnie o Bena Gwira, Ministra Bezpieczeństwa Narodowego, i Joawa Galanta, Ministra Obrony – przyp.edyt.] , z którymi się połączył, oni mają co innego – chcą jednego państwa(…)

(…)  zdobył zaufanie, mandat zbudowania rządu jakieś 10 miesięcy temu, a może trochę wcześniej. Zaufanie wyparowało całkowicie 7 października. Nikt mu nie ufa, zwłaszcza gdy ta dwójka jest w jego rządzie.

Jeśli spojrzysz na sondaże, które zostały przyjęte w zeszłym tygodniu, zauważysz, że 70 procent izraelskiego społeczeństwa chce rezygnacji Netanjahu. Połowa z nich chce, aby natychmiast podał się do dymisji, a część twierdzi, że pod koniec wojny. Ale w umyśle mają wojny izraelskie. Wojna sześciodniowa była jednym tygodniem.

Ehmut Barak, polityk izraelski, były premier Izraela, 22 października 2023 r.

Ostatecznie jednak to podejście polityków w Izraelu będzie determinowało losy Palestyńczyków na następne dziesięciolecia. Czy po krwawej łaźni jaką obecny, skrajnie prawicowy rząd w Tel-Awiwie sprawił Gazańczykom, jest jeszcze możliwe pojednanie między narodami? Zapewne gdyby pojawili się w państwie syjonistycznym mężowie stanu na poziomie Icchaka Rabina, Ehmuta Baraka czy Szimona Peresa, to o wypracowanie rozsądnego rozwiązania gwarantującego obu narodom szczęście i dobrobyt byłoby łatwiej. 

„Dzisiaj i zawsze zanoszę modlitwy za naród palestyński do Tego, który trzyma w ręku losy świata. Niech Najwyższy Bóg oświeca, wspomaga i prowadzi drogą pokoju cały naród palestyński!”

Jan Paweł II, Betlejem, 2000 r.

Krzysztof Konieczny
Krzysztof Konieczny"Emerytowany" redaktor naczelny portalu. Absolwent historii na Uniwersytecie Wrocławskim ze specjalizacją w zakresie historii USA. Obecnie kontynuuje studia na drugim kierunku historycznym oraz aktywny członek Studenckiego Koła Naukowego Historyków oraz Franciszkańskiego Duszpasterstwa Akademickiego. Zaangażowany w rekonstrukcję historyczną Wojska Polskiego, zafascynowanymi pieszymi wędrówkami długimi i krótkimi oraz amerykańską kinematografią.
Marcin Lupa
Marcin LupaNa portalu prowadzi autorski cykl "Globalne Południe pod Lupą". Absolwent Wydziału Prawa i Administracji UWr poświęcający swój czas wolny na rekonstrukcję historyczną przedwojennego Wojska Polskiego oraz studiowanie historii XX wieku. Z zamiłowania biegacz i miłośnik górskich wędrówek, interesujący się geopolityką, astronomią, muzyką, książkami (od biografistyki i literatury faktu po klasyki fantastyki) i filmami wojennymi.